Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź pełna gwiazd polityki

Marcin Darda
I Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość wybrały sobotę na konwencje wyborcze w Łodzi.

Na spędzie PO w Filharmonii Łódzkiej pojawiło się trzech ministrów: infrastruktury Cezary Grabarczyk, sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski oraz zdrowia Ewa Kopacz. Na konwencję PiS w hotelu Centrum przyjechał sam Jarosław Kaczyński, towarzyszyła mu czołówka posłów z Łódzkiego: Dariusz Seliga, Jarosław Jagiełło i Marek Matuszewski.

Konwencja PO obfitowała w smaczki personalne. Wraz z posłem Cezarym Tomczykiem prowadziła ją Patrycja Wójcik. To polityczna reaktywacja, bo jeszcze niedawno mówiło się, że radna Wójcik będzie miała kłopoty z dostaniem się na listy wyborcze. Stało się inaczej, ale nikt nie sądził, że może aspirować do bycia twarzą PO w Łodzi.

Jednak wydarzeniem konwencji było wystąpienie ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. W Łodzi jest tajemnicą poliszynela, że PO dzieli się na frakcje Kwiatkowskiego i Grabarczyka, wiadomo także, że kandydatka na prezydenta Hanna Zdanowska jest oddaną ministra infrastruktury. Minister Kwiatkowski lobbował na szczytach PO, aby kandydatem była Jolanta Chełmińska bądź Tomasz Sadzyński. Nie poparł Zdanowskiej w głosowaniu wewnątrzpartyjnym. Potem, gdy ludzi Kwiatkowskiego wycięto z list do Rady Miejskiej, po jego lobbingu zarząd krajowy wciągnął na listy Sadzyńskiego, Wiesławę Zewald oraz Łukasza Magina.

W PO powiadano, że Kwiatkowski za ten manewr musi zapłacić publicznym poparciem Hanny Zdanowskiej. Dlatego jego wystąpienie było najbardziej oczekiwaną mową dnia, a okazało się, że dwa słowa, czyli Hanna Zdanowska, ministrowi sprawiedliwości bardzo płynnie przeszły przez gardło.

Z kolei konwencja PiS o mało nie przemieniła się w żałobną mszę. Zaczęło się od minuty ciszy w intencji Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii, także Marka Rosiaka, zamordowanego w siedzibie łódzkiego PiS. Kaczyńskiego, gdy wchodził na mównicę, powitały brawa. Mówił dobre pół godziny. Zachwalał Witolda Waszczykowskiego, kandydata PiS na prezydenta Łodzi. Atakował rząd, używając sformułowania "socjotechnika nienawiści". Szeroko tłumaczył, czym jest samorząd. Nawiązał też do łódzkiej tragedii, ale pomylił nazwisko zaatakowanego przez Ryszarda C. Pawła Kowalskiego. Powiedział "Paweł Wojciechowski". Szybko się poprawił, po tym jak poprawił go tłum działaczy.

Pojawiła się też Agnieszka Wojciechowska, szefowa biura wyrzuconej z PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Mówiła dziennikarzom, że jeśli i ją zechcą wyrzucić, to przyjmie to z pokorą.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto