Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Sandecja Nowy Sącz 3:1 - Seria zwycięstw coraz dłuższa

Jan Hofman
Rafał Kujawa powstrzymywany przez obrońcę Sandecji.
Rafał Kujawa powstrzymywany przez obrońcę Sandecji. Maciej Stanik
Trwa doskonała passa ełkaesiaków w pierwszej lidze. Łodzianie pokonali Sandecję Nowy Sącz 3:1 i było to ich dziewiąte zwycięstwo z rzędu w rundzie jesiennej.

Sukces tym cenniejszy, bowiem odniesiony nad zespołem (do soboty czwarte miejsce w tabeli), który również zgłaszał aspiracje awansu do ekstraklasy. Przy okazji drużyna trenera Andrzeja Pyrdoła wzięła rewanż za porażkę z poprzedniego sezonu, kiedy to właśnie w takim stosunku przegrała w Łodzi.

Nie ma co ukrywać, że każdy mecz dla łodzian jest wielkim wyzwaniem. Ełkaesiacy chcą bowiem śrubować rekord zwycięskich spotkań, ale naprzeciwko nich stanął zespół, którego meczowym hasłem jest powiedzenie "Bij mistrza".

Początek sobotniej konfrontacji zdawał się wskazywać na to, że goście, choć to czołówka pierwszej ligi, nie będą mieli w tym spotkaniu wiele do powiedzenia. Łodzianie narzucili szybkie tempo gry, a ich akcje powodowały sporo zamieszania na przedpolu Sandecji. Już w 3 minucie strzelał Krzysztof Mączyński, lecz piłka nieznacznie minęła bramkę. W kolejnej akcji uderzeniem z dystansu popisał się Jakub Kosecki, ale i tym razem golkiper gości nie musiał interweniować. Wreszcie w dziewiątej minucie przewaga ełkaesiaków została udokumentowana zdobyciem gola. Dynamiczną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Kosecki. Młody pomocnik doskonale wrzucił pikę w pole bramkowe, a nadbiegający w to miejsce Rafał Kujawa, mimo asysty obrońcy Sandecji i trudnej pozycji, zdołał oddać precyzyjny strzał i kibice mogli fetować prowadzenie drużyny z al. Unii.

Szybko zdobyty gol wyraźnie rozleniwił łodzian. Goście w mig połapali się, że pojawiła się ogromna szansa na zmianę wyniku meczu. W 15 minucie Arkadiusz Aleksander uciekł w polu karnym Mariuszowi Mowlikowi. Sytuację wybiegiem próbował ratować Bogusław Wyparło, ale napastnik Sandecji zdołał oddać lekki strzał, piłka minęła bramkarza ŁKS i zmierzała już do siatki, ale na szczęście dla łodzian za akcją podążył Artur Gieraga. Obrońca gospodarzy wślizgiem zdołał wybić piłkę w pole i skończyło się na strachu. Ełkaesiacy nie wyciągnęli wniosku z tej akcji i cztery minuty później było 1:1. Z lewej strony boiska dośrodkowywał Pavel Eismann. Piłka poszybowała na ósmy metr od bramki, a Aleksander, przy niezwykle pasywnej postawie Mowlika i Piotra Klepczarka, mógł oddać celny strzał i chwilę później wzniósł ręce w geście triumfu.

Zdobyty gol dodał animuszu gościom, a łodzianie nadal nie mogli złapać właściwego rytmu gry. Sandecja uzyskała przewagę i długo rządziła na boisku. W tym czasie ełkaesiacy ograniczali się jedynie do prób przerywania śmiałych poczynań gości. Dopiero w ostatniej minucie stworzyli klarowną sytuację, jednak pod rzucie wolnym Mączyńskiego bramkarz zdołał wybić na rzut rożny.

Pewnie w przerwie w szatni ełkaesiaków padło wiele ostrych słów, bo zespół rozpoczął drugą część spotkania w zupełnie innym stylu. Gospodarze znów atakowali, a ich akcje nabrały dynamiki i polotu. W 57 minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W pole karne rywala wpadł Mączyński, atakowali go Piotr Kulpaka i Cheikh Niane. Ostatni z nich wyraźnie powalił na ziemię łódzkiego pomocnika, jednak sędzia był innego zdania. Nie dość, że nie podyktował jedenastki, to na dodatek ukarał pomocnika ŁKS żółtą kartką za próbę, jego zdaniem, wymuszenia rzutu karnego. Nie zraziło to łodzian, którzy nadal mieli inicjatywę na boisku. Na bramkę rywala strzelali Romańczuk i Kujawa. W 77 minucie gospodarze wyprowadzili kolejną ciekawą akcję. W okolicach 22 metra faulowany był Marcin Mięciel. Chwilę później kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Mączyński. Piłka minęła mur zawodników Sandecji i mimo próby interwencją bramkarza wylądowała tuż przy słupku w siatce. Trzy minuty później losy meczu były już rozstrzygnięte. Dynamiczny rajd Koseckiego przerwał faulem w polu karnym Kulpaka. Sędzia zawahał się i sprawiał wrażenie, jakby chciał ukarać łodzianina za próbę wymuszenia, ale po wymianie spojrzeń z bocznym arbitrem wskazał na jedenastkę. Rzut karny pewnie wykonał Mowlik i w tym momencie goście stracili już złudzenia.

ŁKS – Sandecja Nowy Sącz 3:1
1:0 – Kujawa (9), 1:1 – Aleksander (19), 2:1 – Mączyński (78, wolny), 3:1 – Mowlik (81, karny).
Żółte kartki: Mączyński, Romańczuk (ŁKS), Niane (Sandecja).
Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Widzów 2 560.
Noty ŁKS w rankingu "Srebrne Buty": Wyparło 6 – Gieraga 6, Łabędzki 6, Mowlik 6, Klepczarek 5 – Mączyński 7, Kłus 7, Romańczuk 6, Kujawa 6, Kosecki 7 (89, Golański) – Mięciel 5 (90+2, Obem).
Sandecja Nowy Sącz: Kozioł – Fechner, Kulpaka, Zbozień, Borovićanin – Kukol (85, Kowalczyk), Niane, Urban, Leśniak (58, Gawęcki), Eismann (74, Zawiślan) – Aleksander.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto