A zatem, jeśli we wtorek (godz. 20) piłkarze ŁKS wygrają na stadionie przy al. Unii z GKS Katowice, a w środę o godz. 17 Flota przegra lub zremisuje u siebie z Niecieczą, awans ŁKS stanie się faktem, a niebo nad al. Unii rozbłyśnie fajerwerkami. Może się zdarzyć też, tak jak podajemy poniżej, że awans przywieziemy dopiero z Ostrowca, ale chyba wprowadzamy niepotrzebną nerwowość. Liczymy na rywali Floty, że odbiorą jej punkty.
Szkoda, że 30. kolejka pierwszej ligi rozbita jest na dwa dni (w środę w Łodzi gra Widzew, stąd roszady), więc nie będzie eksplozji radości, tylko nasłuchiwanie wieści ze Świnoujścia, jak kiedyś Radia Wolna Europa. Wielu fanów wybiera się na mecz ŁKS, a jeśli będzie wygrana, to co się stanie dzień później podczas meczu Floty. Fani nie chcą zapeszać i wspólnego przeżywania meczu w Świnoujściu na stadionie przy al. Unii nie organizują. Ale może się zdarzyć spontaniczne przyjście na stadion. Może będzie podobna radość, jak podczas awansu koszykarzy?
Działacze ŁKS nie organizują fety ani we wtorek, ani w środę. Nie zapraszają piłkarzy na ewentualne spotkanie z kibicami. Uroczystość planowana jest dopiero po ostatnim meczu sezonu. Na boisku pojawi się wielka scena, na której zostaną zaprezentowani najważniejsi aktorzy sukcesu, jakim będzie awans do ekstraklasy.
Trzeba jednak wygrać wtorkowy mecz. Wodzisławską wiktorię nad Odrą (6:3) najmocniej jeszcze w poniedziałek odczuwał Jakub Kosecki. Jest mocno po-obijany, ale znając hart ducha młodego zawodnika można zaryzykować tezę, że zagra przeciwko GKS. Katowiczanie zagrają bez żadnych obciążeń. Mają miejsce w środku tabeli i mogą sobie pozwolić na luz. To ich wyższość nad drużyną ŁKS, którą może paraliżować świadomość gry o ogromną stawkę. Drużyna trenera Wojciecha Stawowego ma we wtorek przegrać, ale od 2 kwietnia jest... niepokonana. Wtedy uległa Podbeskidziu, a później remisowała i wygrywała: 1:0 z Kluczborkiem u siebie, 3:3 w Gorzowie, 1:1 u siebie z Radzionkowem, 1:1 w Stróżach, 1:0 u siebie z Polkowicami, 3:3 w Niecieczy, 2:0 u siebie z Odrą, 1:1 w Nowym Sączu. Katowiczanie odgrażają się, że chcą popsuć święto na ŁKS i rzeczywiście mają argumenty. Ale nie z takimi pogróżkami radzili sobie podopieczni trenera Andrzeja Pyrdoła.
Prawdopodobne składy:
ŁKS: Wyparło - Klepczarek, Łabędzki, Mowlik, Woźniczka - Kosecki, Kłus, Mączyński, Romańczuk, Bykowski - Mięciel. Trener: Andrzej Pyrdoł.
GKS: Gorczyca - Sokołowski, Szala, Kowalczyk, Niechciał - Dziedzic, Cholerzyński, Pitry, Goncerz, Chwalibogowski - Zieliński. Trener: Wojciech Stawowy.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?