Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Podbeskidzie 0:0. Hit rundy nie zachwycił

Jan Hofman
ŁKS - Podbeskidzie 0:0. Hit rundy nie zachwycił
ŁKS - Podbeskidzie 0:0. Hit rundy nie zachwycił Maciej Stanik
Pierwszoligowy hit rundy wiosennej zakończył się bezbramkowym remisem. Pewnie wielu sympatyków piłki nożnej czuło zawód wychodząc w niedzielę ze stadionu przy al. Unii. Co prawda pojedynek ŁKS z Podbeskidziem był prowadzony w szybkim tempie, obfitował w liczne starcia zawodników, ale na pewno poziomem nie zachwycił.

Goście sprawiali wrażenie, że zadowala ich punkt, a ełkaesiacy nie potrafili strzelić zwycięskiej bramki.

Łodzianie zaczęli spotkanie z wielkim animuszem. Już w pierwszej minucie niedzielnego pojedynku wykonywali rzutu rożny. Po dośrodkowaniu Marcina Kaczmarka głową strzelał Dariusz Kłus, lecz niezbyt silnie bita piłka padła łatwym łupem bramkarza Podbeskidzia.

Chwilę później łodzianie powinni prowadzić. Piłkę z prawej strony wrzucał Maciej Bykowski. Trafiła ona na głowę Rafała Kujawy. Ełkaesiak mocno strzelił, ale mógł mówić o pechu, bo futbolówka trafiła w słupek i wyszła w pole. Rywale przyczajeni przed własnym polem karnym mieli problemy z wyprowadzeniem groźnej akcji.

Gospodarzom impetu wystarczyło na kilka akcji. Już w siódmej minucie goście mieli wyśmienitą okazję do objęcia prowadzenia. Bogusław Wyparło wybił zbyt krótko piłkę, a stojący na czwartym metrze Adam Cieśliński mocno strzelił, na szczęście futbolówka przeleciała nad poprzeczką.

W czternastej minucie goście znów mieli wyborną sytuację do zdobycia gola. Tym razem kilka składnych i szybkich podań zupełnie zaskoczyło defensywę gospodarzy. Łodzianie tylko przyglądali się, jak piłka wędrowała między rywalami, by trafić ostatecznie do Cieślińskiego. Napastnik Podbeskidzia, a były zawodnik drużyny z al. Unii, wpadł w pole karne i miał przed sobą tylko Bogusława Wyparłę. Na szczęście dla łodzian bramkarz spisał się bez zarzutu, broniąc płaski strzał zawodnika drużyny z Bielska-Białej.

W kolejnych minutach wielkich emocji nie było. Gra toczyła się głównie w środku boiska. Zawodnicy twardo walczyli, ale finezji w tym nie było, a kibice mieli prawo być rozczarowani widowiskiem.

Łódzcy kibice ożywili się po dwóch kwadransach. Ładnym strzałem popisał się Kujawa, jednak bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Chwilę później znów główkował Kujawa, ale tym razem piłkę za linię końcową boiska wybił obrońca Podbeskidzia.

W kolejnej akcji nie popisał się Kaczmarek. Zdecydował się na silne uderzenie z ostrego kąta, jednak piłka poleciała wysoko nad poprzeczką.

W 40 minucie znów tylko dzięki doskonałej postawie Wyparły łodzianie nie stracili gola. Tym razem bramkarz ełkaesiaków obronił uderzeniez bliska Roberta Demjana. W odpowiedzi groźnie zaatakował ŁKS, lecz strzały Kaczmarka i Kłusa były niecelne. Do tego Kłus zderzył się z defensorem gości, doznając uraz kości nosowej. Mimo sporego krwawienia został na boisku.

Trener ŁKS musiał jednak dokonać zmiany, bo uraz zgłosił Adrian Woźniczka. Wkrótce jego miejsce na murawie zajął Mariusz Mowlik.

Druga część spotkania rozpoczęła się od lekkiej przewagi gości, czego efektem były cztery rzuty rożne w krótkim czasie. Goście nie potrafili jednak wykorzystać stałych fragmentów gry.

Wreszcie w 56 minucie łodzianie przedostali się na przedpole Podbeskidzia. Bramkarza gości próbował pokonać Kujawa, ale bez powodzenia. Jego strzał był mocno niecelny. Doskonałą sytuację do zdobycia gola zmarnował w sześćdziesiątej minucie Kłus, który z bliska lekko uderzył i golkiper gości bez wysiłku złapał piłkę.

W 73 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Piotr Klepczarek. Silnie bita piłka sprawiła sporo trudności Richardowi Zajacowi, ale zdołał ostatecznie zdołał ją wybić. Po chwili bramkarz Podbeskidzia wyłapał strzał Krzysztofa Mączyńskiego.

W końcówce spotkania pojawił się na boisku Jakub Kosecki. Wprowadził w łódzkie szeregi sporo ożywienia, ale nie wypłynęło to na zmianę wyniku.

Marcin Mięciel i Marcin Smoliński obserwowali spotkanie z trybun. Obaj ełkaesiacy narzekają na urazy, toteż nie mogli wystąpić w niedzielnym meczu. Pod nieobecność Mięciela kapitańską opaskę przejął Michał Łabędzki. Obok nich zasiadł były prezes PZPN Michał Listkiewicz. Niektórzy twierdzą, że były szef piłkarskiej centrali ruszył w teren, by wysondować środowisko, czy powinien startować w następnych wyborach na szefa futbolowego związku. Niedzielne spotkanie oglądał także szkoleniowiec Widzewa Czesław Michniewicz.

ŁKS - Podbeskidzie 0:0
Żółte kartki: Kłus, Łabędzki (ŁKS), Łatka, Dancik, Rogalski (Podbeskidzie).
Sędziował Paweł Dreschel (Gdańsk). Widzów 6684.
Noty ŁKS w rankingu "Srebrne Buty": Wyparło 6 – Gieraga 5, Łabędzki 5, Klepczarek 4, Woźniczka 2 (44, Mowlik 2) – Kaczmarek 4 (83, Kosecki), Kłus 5, Romańczuk 5, Mączyński 6, Kujawa 6 – Bykowski 5
Podbeskidzie: Zajac – Cienciała, Dancík, Konieczny, Osiński – Ziajka, Koman, Kołodziej (74, Rogalski), Łatka – Cieśliński (64, Patejuk), Demjan (90, Malinowski)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto