Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS Łódź - Sandecja Nowy Sącz 3:1. Kolejny krok w stronę awansu [zdjęcia]

Aleksander Lusina
Aleksander Lusina
Piłkarze ŁKS-u Łódź pokonali wczoraj (6 listopada) Sandecję Nowy Sącz. Zobaczcie zdjęcia i przeczytajcie, co mówili po meczu piłkarze i trenerzy.

- Pierwsze 15-20 minut to było to, co chcieliśmy grać - ocenił po meczu Dariusz Kłus. Faktycznie, pierwszy kwadrans w wykonaniu ŁKS-u był fantastyczny. Raz za razem na bramkę zepchniętej do głębokiej defensywy Sandecji sunęły bardzo groźne ataki, które już w 8. minucie przyniosły efekt bramkowy. Jednak po bramce dla gości z 19. minuty gry, mecz się wyrównał, a gra gospodarzy już się tak nie zazębiała. - W drugiej połowie nasza gra dobrze wyglądała do 25 metra, a dalej to jakbyśmy bili głową w mur - przyznał na pomeczowej konferencji Mariusz Mowlik.

- W dzisiejszej piłce dużo zależy od dobrze wykonywanych stałych fragmentów gry - powiedział po meczu Krzysztof Mączyński. Przed przerwą jego strzał z rzutu wolnego obronił Marek Kozioł, jednak przy uderzeniu z 78. minuty był już bezradny. Trzecią bramkę ełkaesiacy strzelili z rzutu karnego. Ostatnio jedenastki nie wychodziły łodzianom i kibice zastanawiali się, kto tym razem weźmie na siebie odpowiedzialność. - Było ustalone przed meczem, że ja będę strzelał - wyjaśnił Mowlik, kapitan drużyny i pewny egzekutor rzutu karnego.

Choć o zwycięstwie ełkaesiaków przesądziły indywidualne umiejętności piłkarzy przy stałych fragmentach gry, to siłą łodzian jest kolektyw. - Nieważne kto strzela, a że wygrywamy - zgodnie przyznali po meczu strzelcy goli z drugiej połowy. Ze swojej bramki bardziej cieszył się Rafał Kujawa, dla którego było to dopiero pierwsze trafienie w sezonie. - Mam nadzieję, że teraz co mecz będę strzelał bramkę - dodał aktywny w tym meczu napastnik.

Słabe punkty meczu ŁKS-u z Sandecją

Najsłabszymi punktami sobotniego widowiska były pogoda i arbiter. Szczególnie na tego drugiego narzekały po spotkaniu obie strony. Sędzia najpierw w oczywistej sytuacji nie podyktował rzutu rożnego dla ŁKS-u. Później na stadionie zawrzało jeszcze bardziej, gdy arbiter ukarał Mączyńskiego żółtą kartką za upadek w polu karnym rywali. - Zostałem delikatnie popchnięty i nie miałem jak utrzymać się na nogach po takim kontakcie - relacjonuje zawodnik - miałem pretensje do sędziego nie o brak rzutu karnego, ale o niesłuszną żółtą kartkę.

Również trener Sandecji Dariusz Wójtowicz miał sporo do powiedzenia o pracy arbitra. - Sam Marcin Mięciel powiedział do jednego z moich zawodników, że zrobił fajną "jaskółkę" - tak na pomeczowej konferencji skomentował okoliczności przyznania rzutu wolnego, po którym padła bramka na 2:1. - Natomiast z rzutem karnym, to już zupełnie nie wiem, o co chodziło - kontynuował Wójtowicz. - Sędzia biegł z kartką dla Koseckiego, a wskazał na jedenasty metr - dodał szkoleniowiec Sandecji. Najlepiej pracę pana Jarosława Rynkiewicza podsumował Mariusz Mowlik: - Sędzia nie był najlepszym aktorem tego widowiska, ale mylił się w dwie strony.

Niestety nawet passa ośmiu kolejnych zwycięstw i rywal ze ścisłej czołówki nie przyciągnęły tłumów na trybuny. Hitowy mecz obejrzało zaledwie 2560 kibiców. - Mecz był w telewizji, pogoda paskudna, więc może to dlatego była taka frekwencja - starał się usprawiedliwić kibiców Jakub Kosecki, który schodził do szatni z opatrunkiem na dłoni. - Możliwe, że złamałem palec u ręki, ale można grać - skwitował z uśmiechem zadowolony z dziewiątego z rzędu zwycięstwa piłkarz.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto