Kalisz przymierza się do fotela szefa zarządu krajowego partii, i być może dlatego był uważany za faworyta rozgrywki w klubie.
Miller jeszcze przed głosowaniem zapowiedział, że jeśli wygra, zaproponuje miejsce w prezydium Kaliszowi. Kalisz odpowiedział, że jeśli tak się stanie, to raczej propozycji nie przyjmie, bo jego zdaniem potrzebna jest nie rywalizacja personalna, a rywalizacja koncepcji na funkcjonowanie klubu. Klubu dopiero czwartego co do wielkości w Sejmie, co Sojuszowi przytrafiło się po raz pierwszy w historii.
Ambicji zostania szefem Sojuszu w kraju nie ukrywa Ryszard Kalisz, który rozmawiał już z wojewódzkimi baronami SLD o poparciu. Ale przegrana w klubie jego sytuację może skomplikować. Dla Leszka Millera szefowanie SLD mogłoby być powrotem w wielkim stylu.
Kanclerz, bo tak niektórzy mówią o Millerze, powrócił do czynnej polityki po sześciu latach życia na marginesie. W 2004 r. wciągał polską flagę na maszt w Brukseli, potem oddał urząd premiera Markowi Belce. SLD pod jego ręką z partii z największym zaufaniem stał się trzecią siłą w kraju. W partii oddał władzę Wojciechowi Olejniczakowi. W 2005 r. mimo poparcia łódzkiego SLD nie wciągnięto go na listę do Sejmu. Dwa lata później sytuacja się powtórzyła, Miller rzucił legitymację SLD.
Założył własną partię, ale miejsce na liście w Łodzi oddała mu Samoobrona. Miller liczył na mandat, bo w 2001 r. w Łodzi zdobył ponad 140 tys. głosów. Wtedy się przeliczył, bo Łódź dała mu tylko 4 tys. głosów.
W 2010 r. przeprosił się z SLD. W styczniu odzyskał legitymację śródmiejskiego koła SLD w Łodzi, bo to do niego należał przez wszystkie lata partyjnego żywota.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?