Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarz nie jest funkcjonariuszem publicznym?

(ćma)
Lada dzień może się okazać, że aresztowani w związku z „handlem zwłokami” pracownicy pogotowia opuszczą więzienne cele. Już wpłynęły zażalenia na tymczasowe aresztowania.

Lada dzień może się okazać, że aresztowani w związku z „handlem zwłokami” pracownicy pogotowia opuszczą więzienne cele. Już wpłynęły zażalenia na tymczasowe aresztowania. Niewykluczone, że podejrzani w ogóle nie będą mieli przedstawionych zarzutów o korupcję.

Zgodnie z polskim prawem bowiem za przyjęcie łapówki może odpowiadać jedynie funkcjonariusz publiczny lub osoba pełniąca funkcję publiczną. Według Sądu Najwyższego szeregowy lekarz nie jest funkcjonariuszem publicznym i nie pełni też funkcji publicznej, podobnie jak dyspozytor, sanitariusz, a tym bardziej kierowca karetki pogotowia.

W aferze łódzkiego pogotowia prokuratura wykorzystała jednak pewną furtkę. W ustawie o zawodzie lekarza jest bowiem zapis (art. 44), który mówi, że lekarz pracujący w ramach pomocy doraźnej (czyli na przykład w pogotowiu ratunkowym) korzysta z ochrony należnej funkcjonariuszom publicznym. Zdaniem prokuratury jeżeli korzysta z ochrony, to może również ponosić konsekwencje jak funkcjonariusz publiczny. Także według tej samej prokuratury lekarz opłacany ze środków publicznych jest funkcjonariuszem publicznym, a więc może być oskarżony o korupcję. Czy aby na pewno?

Już dwa lata temu Sąd Okręgowy w Poznaniu zwrócił się do Sądu Najwyższego z pytaniem: „czy lekarz i pielęgniarka, których nietykalność cielesna została naruszona podczas pełnienia obowiązków służbowych, korzystają z ochrony prawnej przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznym”? SN stwierdził, że chociaż kodeks karny nie obejmuje tej kategorii zawodów wśród funkcjonariuszy publicznych, reguluje to ustawa o zawodzie lekarza oraz ustawa o zawodach pielęgniarki i położnej. Zdaniem SN lekarzom i pielęgniarkom przysługuje ochrona prawna tak jak funkcjonariuszom publicznym. Ale nie prawnokarna. Ustawy nie regulują odpowiedzialności karnej sprawcy (będącej domeną kodeksu karnego), lecz regulują uprawnienia oznaczonych osób. Naruszenie tych uprawnień ma dopiero określony wpływ na zakres odpowiedzialności karnej innych osób – sprawców przestępstwa.

W tym samym roku SN podczas rozprawy kasacyjnej stwierdził, że lekarz zatrudniony w publicznej służbie zdrowia może być uznany za funkcjonariusza publicznego jedynie wówczas, gdy swój zawód łączy z funkcjami o charakterze administracyjnym. Lekarz karetki pogotowia – kierownik zespołu reanimacyjnego nie pełnią tego rodzaju funkcji. SN stwierdził, że istotą zawodu lekarza jest szeroko pojmowane leczenie i chociaż lekarz spełnia również pewne funkcje administracyjne, np. wypisuje zwolnienia lekarskie, karty zgonów, czy skierowania na badania, to nie mają one charakteru decyzji administracyjnych, a ich wykonywanie nie nadaje lekarzowi przymiotu funkcjonariusza publicznego.

Używając takich argumentów SN oddalił kasację Naczelnego Prokuratora Wojskowego i uniewinnił lekarza pogotowia ratunkowego Dariusza Z. SN zwrócił uwagę, że Dariusz Z. nie mógł być uznany za funkcjonariusza publicznego z tej racji, że w chwili czynu był lekarzem wojskowym, a więc pełnił czynną służbę wojskową. W stacji pogotowia ratunkowego zatrudnił się na podstawie umowy o pracę, którą wykonywał w ramach swojego prywatnego czasu, a zatem między jego statusem żołnierza, a zarzucanym mu czynem nie zachodzi żaden związek przyczynowy.

Sąd Najwyższy wydał jeszcze bardziej precedensowy wyrok. Pijany lekarz pogotowia stwierdził zgon ofiary wypadku, mimo, że jeszcze żyła. Prokurator oskarżył go, że jako funkcjonariusz publiczny nie dopełnił obowiązków. Sąd Najwyższy stwierdził, że lekarz nie jest osobą publiczną.
Według tego samego sądu funkcję publiczną pełni natomiast ordynator i jego można skazać za łapówkę.

Mówi o tym uchwała wydana w ubiegłym roku przez skład siedmiu sędziów Sądu Najwyższego pod przewodnictwem samego prezesa SN.

Również Minister Sprawiedliwości Barbara Piwnik w wywiadzie radiowym stwierdziła m. in., że może się okazać, iż pracownicy łódzkiego pogotowia przyjmując łapówki nie popełnili przestępstwa. Kodeks karny dokładnie bowiem określa kogo uważa się za funkcjonariusza publicznego. Nie ma wśród tych osób ani lekarzy, ani przykładowo nauczycieli – chyba że pełnią oni funkcje kierownicze. Z podobnego założenia musiał wyjść lubelski sąd, który w ubiegłym roku umorzył postępowanie w sprawie nauczyciela, który był oskarżony o przyjmowanie łapówek za wystawianie uczniom pozytywnych ocen. Sąd stwierdził, że skoro nauczyciel nie jest wymieniony w kodeksie karnym jako funkcjonariusz publiczny, to nie można go sądzić za to, że przyjął korzyść majątkową „w związku z pełnieniem funkcji publicznej”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto