Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - Widzew 2:0 - Trzecia porażka z rzędu

Jan Hofman
Legia - Widzew 2:0 - Trzecia porażka z rzędu
Legia - Widzew 2:0 - Trzecia porażka z rzędu fot. Paweł Łacheta
W ostatnich dziesięciu latach Widzew był dla Legii jedną z najwygodniejszych drużyn. Niestety, w niedzielę łodzianie znów nie byli w stanie przerwać fatalnej passy w starciach z warszawską drużyną. Na stadionie przy ul. Łazienkowskiej przegrali 0:2 i była to trzecia ligowa porażka drużyny trenera Radosława Mroczkowskiego z rzędu. Oby nikt z widzewskich sterników nie wpadł na pomysł wyrzucenia szkoleniowca!

Trener łódzkiej drużyny zaskoczył ustawieniem. Jeśli obecność w pierwszej linii Przemysława Oziębały aż tak mocno nie dziwiła, to jednak pojawienie się tuż za jego plecami Souhaila Bena Radhii już tak. To miała być recepta na brak w Warszawie odsuniętych od gry za kartki Piotra Grzelczaka i Bruno Pinheiro. Uznania w oczach trenera nie znalazł Nika Dzalamidze, którego zabrakło w wyjściowej jedenastce. Trzeba przyznać, że manewr z powierzeniem Tunezyjczykowi zadań ofensywnych był udany, bo Ben Radhia w pierwszej części spotkania siał sporo zamieszania w szeregach Legii.

Nim mecz zaczął się na dobre, już został przerwany przez sędziego, kiedy na boisko poleciały race z sektora zajmowanego przez sympatyków drużyny z al. Piłsudskiego. Chwilę potem obok łódzkich fanów pojawili się ochroniarze.

Kiedy arbiter wznowił grę, łodzianie przeprowadzili ciekawą akcję. Ben Radhia podał na prawą stronę pola karnego do Adriana Budki, a ten wycofał piłkę przed pole karne do Mindaugasa Panki. Pomocnik reprezentacji Litwy potężnie strzelił, lecz futbolówkę odbił obrońca Legii i wyszła na rzut rożny. W odstępie kilkunastu sekund widzewiacy wykonywali trzy kornery, lecz żaden ze stałych fragmentów gry nie dał wymiernej korzyści w postaci gola.

W dwunastej minucie groźnie było na przedpolu gości. Po stracie piłki przez Budkę i niezbyt dobrym zagraniu Sebastiana Madery. Przy futbolówce znalazł się Danijel Ljuboja, ale silny strzał Serba pewnie obronił Maciej Mielcarz.

Pierwszy kwadrans rozczarował miejscowych obserwatorów, bowiem wszyscy w stolicy liczyli, że Legia szybko osiągnie zdecydowaną przewagę i seryjnie stwarzać będzie bramkowe sytuacje. Tymczasem Widzew całkiem dobrze sobie radził w defensywie i nie pozwalał warszawskiej drużynie na rozwinięcie skrzydeł.

Nawet w 22 minucie to łodzianie stworzyli klarowną sytuację pod bramką Legii, ale Oziębała wykonał mało precyzyjny zwód, poślizgnął się na murawie i tym samym zakończył przed polem karnym dobrze zapowiadającą się akcję.

Trzy minuty później Maciej Rybus próbował strzałem z dystansu zaskoczyć Mielcarza, lecz jego strzał był sygnalizowany, toteż łódzki bramkarz nie miał problemów ze skuteczną interwencją.

W 27 minucie łodzianie wyprowadzili kontrę, jednak Dudu zabrakło precyzji przy podaniu piłki do wybiegającego na doskonałą pozycję Budki. Widzewiakowi zabrakło kilkudziesięciu centymetrów, aby skierować futbolówkę do siatki.

W 31 min Widzew zmarnował wyśmienitą sytuację do objęcia prowadzenia. Dudu precyzyjnie podał z lewej strony do Oziębały, a ten z siedmiu metrów trafił w interweniującego bramkarza Legii. Łódzki napastnik jeszcze przez kilkanaście sekund trzymał się za głowę, ale nie zmieniło to faktu, że koncertowo zmarnował idealną okazję do zdobycia gola.

Pod koniec pierwszej części spotkania legioniści dwukrotnie groźnie strzelali na łódzką bramkę. Najpierw Mielcarz obronił silne uderzenie z dystansu Janusza Gola, a później Rybus z wolnego posłał piłkę obok lewego słupka łódzkiej bramki.

Druga część spotkania rozpoczęła się od nieznacznej przewagi Legii. Stołeczna drużyna długo utrzymywała się przy piłce, ale widzewiacy uniemożliwiali jej wyprowadzenie skutecznej akcji. Łodzianie mądrze grający w defensywie szybko likwidowali próby ataków konstruowanych przez stołecznych zawodników.

W krótkim odstępie czasu trener widzewiaków przeprowadził dwie ofensywne zmiany. Zamiast Oziębały i Ben Radhii na boisku pojawili się Princewill Okachi i Dzalamidze.

To mogło znaczyć tylko jedno - widzewskiego szkoleniowca nie interesował bezbramkowy remis. I w tym momencie nic nie zapowiadało, że goście zejdą z boiska pokonani. Wystarczyło jednak, by łódzka defensywa raz zaspała. Seria błędów w kryciu widzewskih zawodników zemściła się na drużynie w 65 minucie. Najpierw Ljuboja, a następnie z piłką w polu karnym łodzian zatańczył Michał Żyro. Żaden z trzech otaczających go widzewiaków nie przeprowadził skutecznego ataku, toteż młody napastnik Legii mógł oddać celny strzał i chwilę później cieszyć się ze zdobycia pierwszego gola w ekstraklasie.

W 74 minucie łodzianie mogli mieć wielkie pretensje do arbitra. Po wrzutce Dudu z rzutu wolnego piłkę zatrzymał wyciągniętą ręką Żewłakow. Sędzia tego nie zauważył, toteż nie podyktował rzutu karnego dla gości. Na nic się zdały protesty łodzian.

W 83 minucie wspaniałą interwencją popisał się Mielcarz broniąc w sytuacji sam na sam z Radoviciem. Nie zdołał jednak tego uczynić w ostatniej minucie meczu, a drugiego gola dla Legii zdobył inny młodzian w warszawskiej ekipie, Rafał Wolski.

Legia - Widzew 2:0
Gole: 1:0 - Żyro (65), 2:0 - Wolski (90).
Żółte kartki: Jędrzejczyk (Legia) - Ukah, Ben Radhia, Dzalamidze, Dudu (Widzew)
Sędziował Paweł Gil (Lublin).
Widzów 21 478
Noty Widzewa w rankingu "Złote buty": Mielcarz 5 - Ukah 3 (80, Bartkowski), Bieniuk, 3, Madera 3, Dudu 4 - Budka 4, Mroziński 3, Panka 3, Ostrowski 4 - Ben Radhia 4 (54, Okachi 1) - Oziębała 2 (57, Dzalamidze 1).
Legia Warszawa: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Kiełbowicz (90, Rzeźniczak) - Rybus (82, Wolski), Borysiuk, Gol, Żyro (87, Kucharczyk) - Radović, Ljuboja.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto