Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto w Widzewie stracił zaufanie Michniewicza? Udana przebudowa drużyny

(pas)
Souheil Ben Radhia (z lewej) stara się zatrzymać rywala.
Souheil Ben Radhia (z lewej) stara się zatrzymać rywala. fot. Paweł Łacheta
Gdzie był Widzew po meczu z Lechią w Gdańsku w listopadzie 2010 roku, przegranym 1:3, a gdzie jest obecnie. Powiedzmy sobie szczerze - dwa światy.

Po debiucie Czesława Michniewicza w łódzkich barwach pisaliśmy, że sportowy cud nie nastąpił, łodzianie przegrali szósty mecz, stracili najwięcej bramek w rundzie i wylądowali na spadkowym 15. miejscu w ligowej tabeli. Rzeczywistość skrzeczy. Zwycięstwo nad Górnikiem 4:0 trochę poprawiło pozycję łodzian i nastroje, ale zimą wydawało się, że po odejściu Marcina Robaka klub do ostatniej kolejki będzie bronił się przed spadkiem.

Jak wielką drogę udanej przebudowy przeszedł łódzki zespół pokazuje porównanie składów z meczów z Lechią. Wiosną w podstawowej jedenastce pojawiło się tylko czterech piłkarzy, którzy grali jesienią (Wojciech Szymanek, Dudu, Adrian Budka, Łukasz Broź).

Szkoleniowiec postawił wiosną na ludzi, którym ufa i się nie zawiódł. Michniewicz widzi więcej niż tylko to, z jakim zaangażowaniem piłkarz pracuje na treningu.

Obserwuje, jakim kandydat do gry w kolejnym spotkaniu jest człowiekiem - czy ma ambicję i charakter, żeby się rozwijać i walczyć do końca, czy zawsze jest fair wobec trenera i kolegów. Liczą się nie tylko wartości sportowe, ale i moralne.

Dlatego w spotkaniu z Lechią musiał pojawić się na boisku Souheil Ben Radhia, bo robił wszystko, żeby po kontuzji wrócić jak najszybciej do wysokiej formy. Nie narzekał, nie płakał, nie marudził, tylko zaciskał zęby, pracował nad formą. Ta uwaga dotyczy też młodych zdolnych piłkarzy, którzy mogą być pewni, że trener ich dostrzeże i da szansę.

Wydaje się, że kilku piłkarzy, jeśli nawet zostaną w klubie, tego zaufania trenera nigdy już nie odzyskają. Bruno Pinheiro, Bogdan Starton, Ugo Ukah, Velibor Djurić, Paweł Grischok, Piotr Kuklis powinni sobie szukać nowego pracodawcy. Po wiosennej rundzie pożegnają się z Widzewem wypożyczeni Rafał Grzelak i Prejuce Nakoulma (za transfer tego ostatniego trzeba by było zapłacić półtora miliona złotych).

Jeżeli Czesław Michniewicz podpisze nowy kontrakt z Widzewem, chciałby mieć wpływ na to, jacy nowi zawodnicy pojawią się w kadrze. Bez chwili wahania sprowadziłby do Łodzi Szymona Pawłowskiego z Zagłębia, chętnie przystałby na transfer Macieja Małkowskiego z GKS Bełchatów, ale za tych piłkarzy trzeba słono zapłacić. Zatem raczej nie trafią do Łodzi. Trener nieraz udowodnił jednak, że ma oko do zdolnych graczy i potrafi ich wypromować. A ci odwdzięczają się mu udanymi występami na boisku, przysparzając chwały klubowi, a radości kibicom.

Grzelczak wykorzystał szansę
23-letni Piotr Grzelczak, który w błyskawicznym tempie wyrósł na jednego z najciekawszych piłkarzy ekstraklasy, długo czekał na prawdziwą szansę, podobnie jak Sebastian Madera. W składzie Widzewa pojawił się już jesienią 2006 r. Mówiono młody, zdolny wychowanek, warto na niego stawiać, tymczasem grali inni. Czesław Michniewicz postąpił inaczej i wygrał. Grzelczak zdobył w tym sezonie osiem bramek. Piłka szuka go w polu karnym. Mówi nie bez racji: - Jeżeli trener stawia na zawodnika, to ten czuje więcej swobody i gra pewniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto