Koszykarki Widzewa Łódź rozegrały wczoraj (3 października) swoje pierwsze spotkanie w ekstraklasie przed własną publicznością. Trybuny Hali Parkowa wypełniły się niemal w komplecie, a kibice jeszcze przed rozpoczęciem spotkania podziękowali Widzewianką za wygraną z ŁKS Łódź w zeszłotygodniowych Derbach Łodzi.
Gospodynie niesione dopingiem kibiców rozpoczęły dobrze i po rzutach za trzy Katarzyny Kenig i Anny Tondel prowadziły już 9:4. Od tego momentu inicjatywę zaczęły jednak przejmować przyjezdne. Problemy z trafianiem w akcjach podkoszowych miała Lucyna Kotonowicz, a problemy na rozegraniu miała Małgorzata Chomicka. Do gry dobrze wprowadziła się jednak Kamila Trojanowska, która szybko zdobyła 5 punktów i po pierwszej kwarcie gospodynie prowadziły 19:18.
Problemy koszykarek Widzewa
Druga kwarta rozpoczęła się już zdecydowanie gorzej. Przyjezdne objęły prowadzenie 28:21, a w połowie kwarty było już 33:21. Koszykarki Widzewa miały problemy z rozegraniem piłki, a pod koszem naszym wysokim nie dawała pograć Vera Perostiyska (195 cm), która w całym meczu zanotowała 4 bloki.
Sygnał do odrabiania strat dały Aleksandra Pawlak i Olga Żytomirska, które z małą pomocą Joanny Górzyńskiej-Szymczak odrobiły część strat i do przerwy Widzew przegrywał tylko 34:38. Dawało to spore szanse na wygraną, bowiem rywalki już w tym momencie wyglądały na solidnie zmęczone.
I po wznowieniu gry faktycznie, łodzianki zaczęły przeważać. Obrona była agresywna, punkty zdobywała Katarzyna Kenig i po jednej z jej "trójek" gospodynie prowadziły 42:38. Trener Energii Elmedin Omaniczdecydował się posłać do boju 19-letnią Różę Ratajczyk, co pozwoliło torunianką powrócić do gry. Trzeba jednak przyznać, że to bardziej gospodynie okazały się bardzo gościnne. - Zabrakło nam zimnej krwi - przyznała Kenig. Przed decydującą kwartą to jednak Widzewianki prowadziły 59:58.
Doping kibiców Widzewa nie pomógł
W ostatniej odsłonie meczu przyjezdne, a konkretnie Agata Gajda i Micaela Cocks zaczęły trafiać za trzy i Energa odskoczyła na kilka punktów (65:70). Znów kłopoty miała Trojanowska na rozegraniu, a Chomicka nie pojawiła się już na parkiecie. Trener Miodrag Gajić próbował ustawienia z Lucyną Kotonowicz, jako rozgrywającą, ale i to nie zdawało egzaminu.
Na półtorej minuty przed końcem Anna Tondel trafiła jednak za trzy i było 73:76, kibice wzmogli jeszcze doping, ale za chwilę dwa punkty zdobyła Mirna Mazić. W kolejnej akcji Tondel miała łatwą pozycję spod kosza, ale świetnym blokiem popisała się młoda Ratajczak, co przesądziło definitywnie losy spotkania. Ostatecznie Energa Toruń wygrała 82:73.
Elementem, który zadecydował o porażce koszykarek Widzewa była duża ilość strat (24 przy 17 rywalek), ale na słowa uznania zasługują kibice, którzy przez cały mecz gorąco dopingowali swoją drużynę. - Kibice byli naszym szóstym zawodnikiem, ale nie udało się tego wykorzystać - przyznał Gajić. - Mam nadzieję, że kibice się nie zniechęcą i będą przychodzić na kolejne mecze, na które zapraszam - dodała Katarzyna Kenig.
Kolejny mecz u siebie Widzewianki rozegrają już w najbliższą środę (6 października). Przeciwnikiem będzie Mistrz Polski, Lotos Gdynia, ale jeśli wierzyć w słowa trenera Energii, to i z takimi rywalkamikoszykarki Widzewamogą powalczyć. - Przy takim dopingu Widzew będzie w stanie powalczyć z każdym we własnej hali - przyznał Elmedin Omanić.
Czytaj także:
"Murzyn. (może odejść)", czyli radość ze spotkaniem z "Innym" [recenzja]
- ŁKS Łódź wygrał na wyjeździe z Kolejarzem Stróże 1:0
Zobacz też na MM Łódź
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?