Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykówka: ŁKS Sphinx Łódź - Victoria Górnik Wałbrzych 70:61

Redakcja
Koszykarze ŁKS-u Łódź wygrali wczoraj z Górnikiem Wałbrzych 70:61. O zwycięstwie łodzian zadecydowały rzuty osobiste.

Wczorajszy (27 października) mecz koszykarzy ŁKS-u Łódź z Górnikiem Wałbrzych miał być pierwszym wygranym na własnym parkiecie przez łodzian. Od początku wszystko ku temu zmierzało.

Ełkaesiacy rozpoczęli twardą grą w obronie i ataku. Liderem zespołu był Marcin Salamonik, który zdobywał punkty, zbierał piłkę w ataku i obronie oraz kierował poczynaniami kolegów. Efektem tego było prowadzenie gospodarzy 18:12 i 7 punktów na koncie Salamonika.

Druga kwarta rozpoczęła się od "trójki" Krzysztofa Morawca oraz akcji "2+1" Krzysztofa Sulimy, dzięki czemu zrobiło się 26:16. W dalszej części goście rzutami osobistymi starali się jeszcze "utrzymywać" w grze, ale pod ich koszem szalał Sulima. Młody środkowy zdobył tylko w tej kwarcie 13 punktów i ŁKS prowadził do przerwy 41:26.

Po zmianie stron mecz był bardziej wyrównany. Przyjezdni głównie za sprawą Marcina Sterengi i Krzysztofa Jakóbczyka utrzymywali wynik na stałym poziomie, a gospodarze nie chcieli za wszelką cenę powiększać przewagi. Kwarta zakończyła się remisem 16:16, ale goście stracili Macieja Ustarbowskiego, który musiał opuścić parkiet za drugie przewinienie techniczne. - Nie rozumiem za co dwa techniczne dostał nasz najlepszy zawodnik - nie ukrywał po spotkaniu Arkadiusz Chlebda, trener Górnika.

Wydawało się, że osłabieni przyjezdni i niezła dyspozycja łodzian gwarantują spokojną grę i pewną wygraną gospodarze. Nic bardziej mylnego - ŁKS w 4. kwarcie niczym nie przypominał zespołu z pierwszej połowy, czy nawet wcześniejszej kwarty. - Trochę nonszalancji w ataku, rozluźniliśmy szyki w obronie, Górnik trafił parę trójek, kilka kontr i z 20 punktów przewagi zrobiło się 10 i nerwowa końcówka - mówił po spotkaniu Salamonik.

Gdyby na minutę przed końcem "trójkę" trafił Sterenga, to Górnik zbliżyłby się nawet na sześć punktów, ale piłka do kosza nie wpadła i ostatecznie spotkanie wygrali Ełkaesiacy 70:61.

Obie drużyny oddały po tyle samo rzutów za dwa i trzy punkty i równą ich ilość trafiły. O wygranej ŁKS-u przesądziły rzuty wolne, z których łodzianie zdobyli 17 punktów, a jedyne pudło w tym elemencie gry zaliczył Piotr Trepka. To powinno cieszyć, bo wcześniej Ełkaesiacy nie wykorzystywali wielu osobistych i często przez to przegrywali mecze. Kolejnym zadaniem dla trenera Piotra Zycha i zespołu powinno być wyeliminowanie momentów dekoncentracji, jakie cały czas się przytrafiają. - Wszystko zmierza ku lepszemu - przyznał Salamonik. - Mam nadzieję, że się zepniemy i wygramy w nadchodzących meczach, a później będziemy się pieli w górę tabeli - dodał Trepka.


ŁKS Sphinx Łódź - Victoria Górnik Wałbrzych 70:61
(18:12, 23:14, 16:16, 13:19)

ŁKS: P. Trepka (3 punkty), B. Szczepaniak (2 pkt.), K. Morawiec (11 pkt.), M. Salamonik (7 pkt., 11 zbiórek), J. Dłuski (6 pkt.) - M. Krajewski (2 pkt., 5 asyst), B. Bartoszewicz (0 pkt.), D. Kalinowski (18 pkt.), K. Sulima (18 pkt.), F. Kenig (3 pkt.)

Górnik: K. Jakóbczyk (15 pkt., 6 as.), M. Wróbel (11 pkt., 7 zb.), B. Józefowicz (0 pkt.), M. Ustarbowski (9 pkt.), M. Sterenga (17 pkt.) - J. Kietliński (5 pkt.), M. Nitsche (0 pkt.), Ł. Muszyński (4 pkt.)

Czytaj także:
- Koszykarki ŁKS-u Łódź pomagają budować pozytywny wizerunek kibica
- Widzew Łódź przegrał z Wisłą Kraków 0:1 i odpadł z Pucharu Polski
- Nowy trener koszykarek ŁKS-u Łódź? Na treningu był Piotr Neyder

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto