Koszykarki Widzewa pokonały AZS AWF Katowice

Brazylijska telenowela

Aleksandra Pawlak nazwała obecny serial Widzewa brazylijską telenowelą. Oby właśnie takim się okazał, bo przecież zazwyczaj tego typu programy trwają w nieskończoność i mają szczęśliwy finał. Taki, jak mecz z drużyną z Katowic. Początek był korzystny dla gospodyń - już od pierwszych minut dobrze pod koszem radziła sobie Pawlak, która przeprowadziła dwie akcję (w tym 2+1) i dzięki temu jej zespół prowadził 5:2. Wtedy jednak w grze łodzianek po raz pierwszy coś się zacięło i dały rywalkom przeprowadzić trzy skuteczne akcje, co spowodowało stratę siedmiu punktów z rzędu. Tego było za wiele dla trenera Piotra Rozwadowskiego, który poprosił o czas. Łodzianki odrobiły straty doprowadzając do remisu 11:11, ale wciąż nie potrafiły na boisku udokumentować swojej przewagi w tabeli. Gdy wydawało się, że w końcu można odskoczyć rywalkom, te trafiały za trzy punkty. Ostatecznie po 10 minutach Widzew prowadził 21:19, ale była to przewaga osiągnięta w bólach.

Słaba druga kwarta

W kolejnej kwarcie z boiska wiało nudą, a oba zespoły prezentowały koszykówkę na niskim poziomie. Słabą postawą katowiczanki aż się prosiły, aby wreszcie od nich odskoczyć. Wydawało się, że po kolejnych skutecznych akcjach Pawlak tak właśnie się stanie przy wyniku 29:21. Niestety wiele strat, niecelnych podań i brak skuteczności pod koszem spowodowało, że zamiast coraz wyższego prowadzenia, Widzew musiał odrabiać straty przy stanie 31:33! Wtedy też katowiczanki straciły pierwszą swoją zawodniczkę - Darię Marchewkę, która trzymając się za kolano została zniesiona z boiska. Jak się okazało, niestety nie była to ostatnia poszkodowana koszykarka tego dnia... W każdym razie po dwóch kwartach Widzew remisował z AZS AWF Katowice 33:33, ale gra pozostawiała wiele do życzenia.

Metamorfoza w drugiej połowie

Widzewianki wyciągnęły chyba wnioski z pierwszej połowy meczu, bo w drugiej zagrały znacznie lepiej. Do grona punktujących aktywniej włączyły się Monika Szulc, Agata Przybysz i Kamila Polit - wreszcie Widzew skutecznie odskoczył katowiczankom (nawet na 10 oczek). Kolejną stratą zespołu gości była Karolina Kozak, która dotąd spisywała się bardzo dobrze i imponowała skutecznością - ona także twardą grę przypłaciła kontuzją. Uraz przytrafił się również Annie Rajkowskiej, ale wygląda na to, że nie jest poważny i rozgrywająca Widzewa będzie mogła normalnie trenować.

Popis Justyny w końcówce

Bardzo dobrą zmianę dała Justyna Okulska, która zwłaszcza w czwartej kwarcie wniosła dużo do gry gospodyń. Świetnie rozpychała się pod koszem czym tworzyła sobie pozycje do rzutu, pokusiła się nawet o efektowną dobitkę rzutu w powietrzu! To kolejny bardzo solidny mecz Justyny i aż dziw bierze, że w ostatnim czasie gra tak krótko (tym razem jej występ trwał 17 minut, a osiągnięty eval to 17!). Kolejne minuty to już absolutna dominacja Widzewa, który po rzutach wspomnianej Okulskiej wyszedł nawet na 22-punktowe prowadzenie. Wtedy trener zdecydował się na wprowadzenie na parkiet młodych zawodniczek i wynik nieco siadł. W ostatniej minucie katowiczanki zdobyły aż osiem punktów z rzędu! Nie pomogło im to jednak odrobić strat do łodzianek, które mimo słabszej pierwszej połowy, pokonały AZS Katowice dość pewnie 78:65. Widzewianki zdobyły 78 punktów, ale o dziwo ani razu nie trafiły z dystansu, a rzucały za trzy punkty zaledwie dziewięć razy!

Widzew Łódź - AZS AWF Katowice 78:65
(21:19, 12:14, 20:11, 25:21)

Punkty dla Widzewa: Aleksandra Pawlak 29, Justyna Okulska 13, Agata Przybysz 13, Monika Szulc 9, Kamila Polit 6, Anna Chodera 4, Martyna Laskowska 2, Kamila Trojanowska 2, Anna Kolasa 0, Anna Rajkowska 0.

Punkty dla AZS: Karolina Kozak 21, Agnieszka Stawowska 14, Agata Bachryj 12, Olga Niezgoda 6, Joanna Czajkowska 4, Iwona Szymik 4, Katarzyna Kosczielny 2, Daria Marchewka 2, Natalia Szabatowska 0, Justyna Zielonka 0.

Czytaj także:
- Wygraj kalendarz z koszykarkami Widzewa.