Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Hobbit: Bitwa Pięciu Armii". Krasnoludy chwytają za topór [recenzja]

redakcja
redakcja
mat. pras.
26 grudnia do kin wejdzie kolejna część przygód Bilbo Bagginsa. Mamy dla Was recenzję tego filmu.

Przedpremierowy pokaz filmu "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" zorganizowało kino IMAX Cinema City Manufaktura. Zapraszamy do lektury recenzji filmu:

Krasnoludy chwytają za topór

I tak oto przyszło nam pożegnać się z kolejną trylogią osadzoną w tolkienowskim świecie. Podobnie jak w przypadku poprzednich części sagi, czeka na nas historia opowiedziana z pasją, która udowadnia malkontentom, że przedstawienie krótkiej historii w trzech filmach nie wynikało z chęci zarabiania kolejnych milionów, a z miłości reżysera, który pragnie wprowadzić widza jak najgłębiej do przedstawionego przez niego świata.

Kino w Łodzi. Sprawdź repertuar [premiery w Łodzi]

Od samego początku możemy być pewni, że tempo filmu nas nie znuży. Zostajemy wrzuceni w wir spustoszenia, jakie sieje Smaug mszcząc się na krasnoludach, które wybudziły go ze snu chcąc odzyskać swój dom, kryjącą niezliczone bogactwa górę Erebor. Smok postanawia zniszczyć pobliskie miasteczko, Esgaroth, w obronie którego staje Bard. Już pierwsza scena pokazuje, że Peter Jackson,
po raz kolejny zadbał o prawidłowe tempo rozwoju historii opowiedzianej w niedługim, jak na swoje standardy, bo nieco ponad dwugodzinnym
filmie.

Sceny walki zrównoważone są przez rozterki głównych bohaterów takie, jak uczucie kwitnące między Kilim a Tauriel, chciwość i żądza, które trawią Thorina, czy w końcu działania Bilbo, który w otaczającym go chaosie nie zatracił dobroci hobbita próbującego załagodzić namnażające się spory. I właśnie wyrazistość postaci jest bardzo mocną stroną "Bitwy Pięciu Armii". Jackson nie stara się tworzyć zawiłych profili psychologicznych, przez co odbiór filmu jest bardzo czytelny nawet dla młodszych widzów. Bardzo mocną stroną "Hobbita" jest również odwzorowanie  otaczającego świata i wygląd bohaterów. Doczepić się można jedynie do nieco nienaturalnie wyglądających krasnoludów, jednak orkowie (niesamowity Azog), gobliny, czy górskie trolle budzą prawdziwą grozę i w pełni oddają zło, które nimi kieruje.

Sedno filmu stanowi walka o Górę Erebor, do której z różnych powodów prawa roszczą sobie rasy zamieszkujące Śródziemie. Sama natura konfliktu ma zdecydowanie mniejszy ciężar aniżeli te przedstawiane we "Władcy Pierścieni", a liczebności armii biorących w nim udział również nie mogą się z nimi równać. Jednak sceny walki zrealizowane są bardzo dynamicznie. Wreszcie możemy zaobserwować krasnoludy, które przestają uciekać jak to miało miejsce przez poprzednie dwie części, a chwytają za topory i narażają swoje życia w obronie Ereboru. Widowiskowo prezentuje się również walka Sarumana z nazgulami. Nieodzownym elementem bitew są nieraz nieco zbyt suche żarty głównych bohaterów oraz łamiący prawa fizyki Legolas ujeżdżający co chwilę kolejne kreatury wrogiej armii torując sobie drogę do celu. Jedynie złośliwi powiedzą, że to nierealne - dajmy spokój, to Śródziemie, są tu trole, orki, elfy, więc można przymknąć oko na Legolasa surfującego na korpusach
swoich martwych przeciwników.

Całość ogląda się bardzo przyjemnie a czas spędzony w kinie mija w mgnieniu oka. Film jest pozycją obowiązkową dla fanów Tolkiena, jednak i tym, którzy nie obcowali wcześniej z jego twórczością powinien zostać polecony. Widzowi nie pozostaje nic innego jak wygodnie usiąść w fotelu i po raz ostatni dać się ponieść baśniowej historii, która na krótki czas pozwala nam zapomnieć o otaczającym nas świecie i przenosi do niesamowitego Śródziemia.

Recenzja: Michał Grochulski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto