Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Final Four 2010 w Atlas Arenie czas zacząć [aktualizacja]

Redakcja
W weekend w Atlas Arenie odbędzie się Final Four męskiej Ligi Mistrzów. Do Łodzi przyjechali z tej okazji jedni z najlepszych siatkarzy na świecie.

Informujemy, że z powodu katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku, Final Four w Atlas Arenie zostało odwołane.

W turnieju finałowym tegorocznej siatkarskiej Ligi Mistrzów zagrają rosyjskie Dynamo Moskwa, włoskie Trentino Volley, słoweńskie ACH Volley Bled i organizująca zawody – PGE Skra Bełchatów. Z tej czwórki największe szanse na wygraną daje się Trentino i Skrze.

Trentino Volley

Włoski zespół jest uznawany za najlepszy na świecie. W zeszłym sezonie wygrał Ligę Mistrzów, a w listopadzie ubiegłego roku jego siatkarze zwyciężyli w Klubowych Mistrzostwach Świata w Dausze. W finale tych rozgrywek Trentino pokonało Skrę 3:0.

Potężna siła ataku

Największą siłą drużyny z Trydentu są Matej Kazijski (Bułgar), Osmany Juantorena (Kubańczyk) i Leandro Vissotto (Brazylijczyk). Tych trzech graczy decyduje o sile ofensywnej zespołu. Pierwszych dwóch gra na pozycji przyjmujących, a Vissotto jako atakujący. Każdy z nich jest w stanie potężnie atakować z pułapu powyżej 360 cm, co przy dobrym rozegraniu jest nie do zatrzymania dla bloku.

Żygadło poprowadzi Trentino do wygranej?

Szansą dla rywali Trentino może zatem okazać się kontuzja pierwszego rozgrywającego, Brazylijczyka Raphaela, który świetnie rozdziela piłki swoim kolegom. W jego miejsce kibice zobaczą Łukasza Żygadło. Polak wydaje się być słabszy od Raphaela, ale będzie to dla niego wyśmienita okazja pokazania się fanom. Dobrą grą może przypomnieć się też trenerowi naszej kadry, Danielowi Castellaniemu.

Włosi grali już w tej edycji Ligi Mistrzów w Polsce. W II rundzie play-off – decydującej o awansie do Final Four – pokonali w dwumeczu Asseco Resovię Rzeszów 3:0 i 3:1, więc mają dobre wspomnienia z naszego kraju.

W sobotnim półfinale Trentino zmierzy się z...

ACH Volley Bled

Mistrz Słowenii jest największą niespodzianką tegorocznej Ligi Mistrzów. W I rundzie play-off, siatkarze z Bledu pokonali utytułowaną Lube Banca Macerata. W II rundzie zwyciężyli natomiast Hypo Tirol Innsbruck 1:3, 3:1 i w złotym secie 15:10. Co ciekawe podopieczni Glenna Hoaga w rozgrywkach grupowych też walczyli z Asseco, jednak wtedy nie dali rady drużynie z Rzeszowa przegrywając oba spotkania 2:3 i 1:3.

Bez gwiazd na szczyt?

Najsilniejszym punktem Słoweńców wydaje się być... trener, Hoag. Kanadyjczyk był twórcą potęgi Paris Volley na początku obecnego wieku, a teraz próbuje to samo uczynić w Słowenii. Szansą dla ACH jest też fakt, że na nich – jako jedynych z całej czwórki – nie ciąży presja zwycięstwa. Samo Final Four to już ogromny sukces, więc siatkarze klubu z Bledu będą spokojnie podchodzić do każdego meczu, z nadzieją sprawienia kolejnej sensacji.

Młodość i rutyna

Ekipa Hoaga złożona jest przede wszystkim z młodych Słoweńców, wspieranych przez doświadczonych Velijko Petkovica (Serb), Ramona Gato (Kubańczyk) i Dana Lewisa (Kanadyjczyk). Ten ostatni jest dobrze znany kibicom w Polsce. Swego czasu występował z powodzeniem w Skrze oraz zespole ZAK S.A. Kędzierzyn-Koźle.

Powtórka z zeszłego sezonu?

W drugim półfinale Skra zmierzy się z Dynamem Moskwa. Rosjanie spróbują się zrewanżować za zeszłoroczną porażkę w 1/8 finału, kiedy bełchatowianie wyeliminowali rywali, pokonując ich 2:3 i 3:1. Wygrany, drugi mecz odbywał się w Polsce, więc kibice chcieliby zobaczyć powtórkę w jutrzejszym pojedynku.

Dynamo Moskwa

Dynamo w drodze do decydującej fazy Ligi Mistrzów, uporało się z drużynami z Grecji. Najpierw pokonali Panathinaikos Ateny 3:0 i 3:2, a później nie dali szans Olympiakosowi Pireus zwyciężając dwukrotnie 3:1.

Rosjan można zatrzymać, co z Brazylijczykiem?

O sile zespołu z Moskwy decydują przede wszystkim Rosjanie. W kadrze drużyny są reprezentacji Sbornej: Siergiej Grankin, Jurij Bierieżko, Aleksander Wołkow, Aleksiej Ostapienko, Roman Jakowlew czy Semen Połtawski. Polscy siatkarze w ostatnich latach potrafili wygrywać z Rosjanami i przekonują że nie boją się wschodnich rywali. Jednak największą gwiazdą Dynama jest – jeden z dwóch obcokrajowców w kadrze – Dante Amaral. Brazylijczyk nie raz dawał się we znaki polskim siatkarzom w meczach reprezentacji i jego zatrzymanie może być kluczem do wygranej dla bełchatowian.

PGE Skra Bełchatów

Dante na pewno nie będzie miał łatwej przeprawy z polskim blokiem. W pierwszej piątce najlepiej blokujących w tegorocznej Lidze Mistrzów znajdują się środkowi z Bełchatowa: Daniel Pliński (3. miejsce) i Marcin Możdżonek (5.).

Siła przyjmujących

Siłą Skry są też przyjmujący Stephane Antiga (nazwany przez Plińskiego "Jordanem siatkówki") i Michał Winiarski (zdobywca pucharu z poprzedniego roku z Trentino). O umiejętnościach tej dwójki może świadczyć, to że na ławce w ostatnim czasie siedzi Bartosz Kurek (typowany na przyszłą gwiazdę polskiej, a nawet światowej siatkówki). W zeszłorocznej rywalizacji z Dynamem bardzo dobrze w przyjęciu grał też Michał Bąkiewicz, którego teraz może zabraknąć. Reprezentant Polski dopiero dochodzi do siebie po kontuzji pleców i jego występ w turnieju stoi pod znakiem zapytania.

W ataku PGE najwięcej powinno zależeć od rozgrywającego Miguela Angela Falasci i kapitana Mariusza Wlazłego. Jeśli w dobrej dyspozycji będzie Hiszpan i piłki będą dobrze dogrywane, to Skra powinna co najmniej awansować do finału.

Rekordowy turniej

Siatkarze i włodarze klubu z Bełchatowa mierzą jednak w zdobycie Pucharu. Pomóc ma im doping publiczności. Podczas sobotnio-niedzielnego turnieju zostanie pobity rekord widzów na meczu siatkarskiej Ligi Mistrzów. Do tej pory 12 100 osób oglądało rywalizację Skry z CAI Teruel w tegorocznych rozgrywkach grupowych. Tamten mecz również odbywał się w Atlas Arenie, w której na Final Four ma być co najmniej 13 500 kibiców.

Jak bardzo pomaga doping własnych fanów, gracze PGE przekonali się dwa lata temu. Wtedy również finały odbywały się w Łodzi – w Hali Sportowej przy al. Politechniki. Bełchatowianie najpierw po zaciętym meczu przegrali z naszpikowanym gwiazdami Dynamem Kazań (2:3), by w meczu o trzecie miejsce pokonać równie silne Sisley Treviso (3:2). Wówczas nasz zespół wspierała "jedynie" 8-tysięczna rzesza kibiców.

Przejdą do historii?

Przewagą Polaków powinno być też mniejsze obciążenie meczami. Skra rywalizowała tylko w rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów, gdzie obok drużyny z Maceraty była zresztą najlepsza (11 pkt., 17 wygranych setów i 5 przegranych). Jeśli bełchatowianie wytrzymają presję, to najbliższy weekend może być historycznym dla polskiej siatkówki klubowej. Odkąd obowiązuje formuła Final Four najwyższe miejsce drużyny z naszego kraju to trzecie (sezon 2002/2003 Mostostal i 2007/2008 Skra).

Spotkanie Skry z Dynamem rozpocznie się w sobotę (10 kwietnia) o godzinie 15.30, a na 18.30 zaplanowany jest drugi półfinał. W niedzielę (11 kwietnia) przegrani zagrają o trzecie miejsce o 11.30, a zwycięzcy zmierzą się w finale o 14.30.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto