Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dobra wiadomość przed meczem ŁKS z Podbeskidziem

(pas)
Bogusław Wyparło obronił lecącą do bramki piłkę w 94 min meczu. Tą interwencją uratował ŁKS zwycięstwo.
Bogusław Wyparło obronił lecącą do bramki piłkę w 94 min meczu. Tą interwencją uratował ŁKS zwycięstwo. fot. Paweł Łacheta
W sobotę o godz. 20 czeka ŁKS kolejne wielkie sportowe wyzwanie. Łodzianie zagrają w Bielsku-Białej z liderem rozgrywek I ligi Podbeskidziem. Kibiców na pewno ucieszy fakt, że w bardzo dobrej formie znajduje się bramkarz łodzian Bogusław Wyparło.

Bodzio W. uratował zespołowi trzy punkty, broniąc wyśmienicie w końcówce spotkania z Łęczna. To, co wyczyniał podczas wewnętrznej gry na boisku przy ul. Srebrzyńskiej, też zasługiwało na oklaski. Golkiper w znakomitym stylu wygrał cztery pojedynki sam na sam, obronił kilka mocnych strzałów z daleka. To dzięki Wyparle drużyna Czarnych pokonała Zielonych 3:2, choć przegrywała 0:2.

Mecz był bardzo ostry i zacięty. Nie dotrwał do końca zajęć bramkarz drużyny Zielonych Paweł Waśków. Po ostrym starciu z Arturem Golański długo leżał na murawie, mając całą głowę we krwi. Okazało się, że ma rozcięte czoło i trzeba było jechać do szpitala przy ul. Drewnowskiej, żeby je zszyć.

Po kilku minutach z bólu zwijał się Adrian Woźniczka, który zderzył się kolanem z Michałem Łabędzkim. Na szczęście po interwencji masażysty Pawła Baryły wrócił do gry.

Trener Andrzej Pyrdoł już dwa razy oglądał zwycięski pojedynek Podbeskidzia w Katowicach z GKS 6:1. Jest pełen uznania dla zespołu lidera i nie kryje, że taki sukces motywuje do jeszcze lepszej gry, energetycznie wpływa na drużynę, która chce grać i wygrywać.

Najładniejszą bramkę w tym spotkaniu zdobył Bartłomiej Konieczny z rzutu wolnego. - Ta bramka to zapewne strzał życia, nawet na treningach takie uderzenia mi nie wychodzą - mówił jej zdobywca dla portalu sportowefakty.pl.

Koniecznego zatem nie powinniśmy się obawiać. Bramce Bogusława Wyparły przede wszystkim będzie zagrażał duet napastników Adam Cieśliński - Robert Demjan.

- Robert to typowy zawodnik, który czeka w polu karnym na wykończenie akcji i póki co świetnie się spisuje, bo w zasadzie co okazja to zdobywa gola. To świetny zawodnik. Dobrze mi się z nim współpracuje na boisku - chwalił kolegę Cieśliński.

Bodzia W. czeka w sobotę sporo pracy, ale ponieważ jest w formie, ŁKS ma szansę zachować czyste bramkowe konto. Jeśli tak się stanie, to będzie pierwszy krok do sukcesu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto