Dąbrowa: Policja szuka mężczyzny z bronią [aktualizacja]

Dzisiaj (21 kwietnia) o godzinie 12:35 policja dostała telefon od przechodnia, który zauważył młodego mężczyznę z przedmiotem przypominającym pistolet. - Podejrzany miał przedmiot za paskiem - relacjonuje Radosław Gwis z biura prasowego KWP w Łodzi.

Mężczyznę zauważono w okolicach bloku przy ul. Dąbrowskiego 99. - Obecnie przeszukujemy bloki od numeru 97-101 - mówi Gwis.

Ze wstępnych ustaleń  wynika, że mężczyzna ma ok. 30 lat. Na podstawie rysopisu policjanci wytypowali ewentualnego sprawcę zamieszania. Jest on znany policjantom z VIII komisariatu, ponieważ ma już na koncie podobny wyczyn, gdy chodził po ulicy ze "straszakiem". Policjanci weszli do jego mieszkania, ale go tam nie zastali. Nie ma jednak pewności, czy to tego mężczyznę zauważył przechodzień na ulicy.

Teren w okolicach Dąbrowskiego jest zablokowany. Mieszkańcy otoczonych bloków nie mogą wejść do domów. Nie można też między innymi przejechać jezdnią w kierunku Widzewa. Z tego powodu zmienionymi trasami jeżdżą autobusy linii 92 i 95 (tramwaje kursują bez zmian).

	Na miejscu jest policja oraz antyterroryści. Blisko stu funkcjonariuszy sprawdza mieszkanie po mieszkaniu w bloku przy ul. Dąbrowskiego 97 i 99.
Aktualizacja: 17:38 Mieszkańcy przeszukiwanych wieżowców ponad cztery godziny czekali by wejść do swoich domów. Antyterroryści i policja powoli odjeżdżają z Dąbrowy. Łodzianie mogą już wracać do mieszkań.
	Aktualizacja: 17:50 Dowódca podjął decyzję o zakończeniu akcji. Przywrócono już ruch na ul. Dąbrowskiego.

Po przeszukaniu bloków nie znaleziono ani mężczyzny, ani broni. - Poszukiwany to 32-letni łodzianin, znany już policjantom - mówi Radosław Gwis. - Wcześniej był już notowany za przestępstwa przeciw mieniu i rozboje. Nigdy nie był jednak zatrzymany z ostrą bronią - dodaje.

Do wniosku, że to 32-latek mógł być widziany przez przechodnia, policjanci doszli po przesłuchaniu siostry. Jego poszukiwania będą nadal trwały, by wyjaśnić okoliczności zdarzenia.

Jeśli okaże się, że rzeczywiście miał tylko atrapę, nic mu nie grozi. - Zagrażał jednak swojemu życiu, bo gdyby trafił na patrol policji, mogłyby paść strzały - dodaje Gwis.

Za paraliż komunikacyjny na Dąbrowie nic nie grozi również osobie, która zgłosiła incydent na policję. - Obywatel ten zachował się prawidłowo - podkreślał Gwis.

Za ponad 5-godzinną akcję zapłaci w takim wypadku Skarb Państwa. 

• Strzelanina w siedzibie PiS w Łodzi [wideo]