Claudia Cardinale przez 3 dni gościła w Łodzi

Podczas spotkania z dziennikarzami wróciła do początków kariery, kiedy to po wygranym konkursie, jako Najpiękniejsza Włoszka w Tunezji, w 1957 roku została zaproszona do Wenecji i dostała pierwsze role, do których głos podkładał ktoś inny (znała tylko francuski). Pierwszym, który pozwolił jej przemówić, był Fellini w "Osiem i pół".

Claudia Cardinale wciąż gra. Z nią jako matką "Nić" – pierwszy gejowski film arabski w piątek rozpoczął festiwal. Nigdy nie miała złej recenzji, z sentymentem wspomina legendarnych partnerów – Mastroianniego, Delona, Lancastera, Belmondo. Jest dumna, że udało jej się zachować prywatność, nie lubi bywać i zawsze wolała zostać w domu. Role wspominała, goszcząc w PWSFTviT.

W kawiarni w Muzeum Sztuki zaskoczyło ją urodzinowe przyjęcie. 15 kwietnia skończy 72 albo 73 lata (różnie źródła podają), więc na torcie było... 18 świeczek. Niezwykłą kompozycją gwiazdę uczcił łódzki florysta Jerzy Skowerenda-Miniszewski. Były tam kwiaty bawełny i taśma filmowa, a osiem i pół gałązki orchidei nawiązywało do tytułu filmu. 100 kwiatów i 100 kryształów Swarovskiego było jak urodzinowy toast, a kolor bukietu nawiązywał d o barwy sukni, w której tańczyła w "Lamparcie". Ten film Viscontiego miał być wyświetlany w Bałtyku zaraz po odsłonięciu tablicy nadającej głównej sali imię krytyka, patrona festiwalu, ale... organizatorzy imprezy nie dostarczyli kopii. Dyrektor Cinema Mundi Tomasz Raczek zapraszał na projekcję, stojąc na tle informacji, że jej nie będzie...

Wielką niewiadomą był też sam zestaw festiwalowych filmów. Główny program w Silver Screen złożony z nieanglojęzycznych tytułów startujących do Oscara wciąż się zmieniał i kurczył, a pokazy w andel’s Hotel w ogóle zniknęły.

Najważniejszym punktem imprezy okazała się jej wizytówka – Claudia Cardinale, która, miejmy nadzieję, nie wiedziała o festiwalowych zakrętach.