Mimo zmiennych nastrojów, zapatrywań na miejsce pochowania Pary Prezydenckiej, ludzie z całej Polski ciągną pod pałac Prezydencki w Warszawie. Byliśmy jednymi z nich.
Do Warszawy, pod Pałac, dojechaliśmy jeszcze przed 7.00 rano. Kolejka do Sali Kolumnowej była niestety tak długa, że realnych możliwości wejścia nie mieliśmy. Zapaliliśmy znicze, które odebrali od nas i ustawili harcerze. W zadumie patrzyliśmy na tysiące chyba płonących lampek i niezliczoną liczbę ludzi przed Pałacem i na placu Piłsudskiego.
Szlachetni, godni, bliscy
Wrażenie jest wręcz niesamowite. I co charakterystyczne - z rozmów, tam na Placu, wynika, że ludzie nie mają nic przeciwko pochowaniu prezydenta Kaczyńskiego z żoną w Krakowie na Wawelu. Upatrują w nich ludzi szlachetnych, godnych i bardzo bliskich sobie. I słowa te padały zarówno z ust Warszawiaków, jak i ludzi z kopalń i hut Śląska. Nikt z tych ludzi nie dyskutował nad problemem, gdzie pochować Prezydenta, nikt nie stawiał kwestii godzien czy nie godzien spoczynku na Wawelu, czy był wielkim prezydentem czy takim sobie. Ludzie żyją jedną myślą - za kilka godzin staną przed Parą Prezydencką, oddadzą im ostatni hołd i pożegnają się z nimi na zawsze. I to było ważne - szacunek dla zmarłego prezydenta i powaga chwili. Z tego pamiętnego miejsca załączam kilka zdjęć obrazujących teren przed Pałacem i na Placu Piłsudskiego.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?