Slipknot przyjechał do Łodzi w ramach trasy We Are Not Your Kind World Tour. Jako support zaprezentowała się grupa Behemoth. Muzykom udało się wypełnić łódzką halę mniej więcej w dwóch trzecich.
Istniejący od 25 lat Slipknot żywiołowo łączy heavy metal z alternatywą i łódzki koncert był wielkim hołdem dla szeroko rozumianego gatunku. Od otwierającego wieczór odtwarzanego "For Those About To Rock (We Salute You)" AC/DC po przemowy wokalisty Coreya Taylora i jego zapewnienia, że fani heavy metalu są jedną "fuckową" rodziną. Slipknot zagrał celnie dobrany repertuar - usłyszeliśmy m.in. "Unsainted" z nowej płyty, "Before I Forget", "Psychosocial", także z ubiegłorocznego krążka "Nero Forte" i "Solway Firth", a następnie "Vermilion", "Wait and Bleed", "Duality" na finał, a na bis brutalny "(sic)", mocarne "People = Shit" i "Surfacing". Nie przeszkadzało nawet nie najwyższej jakości nagłośnienie koncertu i krótkie przerwy, które robili sobie muzycy, by zażyć tlenu...
Slipknot rzecz jasna to nie tylko muzyka, ale też tak kochana przez fanów oprawa, czyli maski na twarzach muzyków, ziejący ogniem bas, płomienie, pochodnia wynoszona na scenę. Nieco cyrku, ale też potężnej energii, z pasją wybijanego rytmu, bezkompromisowości i solidnego przekazu. Wieczór, który nie tylko zostaje w pamięci, ale ma też dla zwolenników muzyki niemałe znaczenie. Oby więcej takich w Łodzi...
Warto jednocześnie podkreślić, że tym razem stanęło na wysokości zadania łódzkie MPK, zapewniając tramwaje i autobusy po zakończeniu koncertu, czyli po godz. 23 i sprawnie rozwożąc uczestników wydarzenia w różne rejony miasta.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?