W piątek straż miejska otrzymała zgłoszenie o sprzedaży zepsutego mięsa z samochodu na rynku przy ul. Tokarskiej na Bałutach. Przy zepsutym samochodzie-chłodni, w brudnych plastikowych pojemnikach leżało mięso, po którym chodziły muchy.
Strażnicy wezwali inspektora Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Łodzi.
W pojemnikach znajdowało się 70 kg wołowiny, 50 kg wieprzowiny i 30 kg wędzonek.
Mięso sprzedawał rolnik z powiatu łaskiego. Mężczyzna tłumaczył, że wieprzowina pochodzi z prosiaka z własnej hodowli, a wołowinę i wędzonki miał kupić w ubojni w pow. łaskim. Nie miał na to jednak dokumentów.
Na wniosek inspektora weterynarii mięso zostało przekazane specjalistycznej firmie do utylizacji na koszt sprzedawcy.
Jak podkreśla Roman Owecki, łódzki wojewódzki lekarz weterynarii, spożycie mięsa sprzedawanego w złych warunkach może skutkować zatruciem pokarmowym.
Sprzedawcy powinni posiadać faktury oraz handlowy dokument identyfikacyjny, który poświadcza nadzór weterynaryjny.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?