- Mieliśmy wiele pism oraz telefonów, głównie od mieszkańców bloku numer 34a oraz 35a - mówi Jerzy Borowski, kierownik administracji os. Karolew w Spółdzielni Mieszkaniowej Osiedle Młodych. - Nasi lokatorzy twierdzili, że auta stojące na parkingach były poobijane, a winowajców trudno było znaleźć.
Parkowanie ćwiczyły tu łódzkie "elki" oraz szkoły nauki jazdy z Pabianic czy Zgierza...
- Mieszkańcy podejrzewali, że wiele z tych uszkodzeń spowodowali właśnie przyszli kierowcy - dodaje kierownik Borowski. - Poza tym auta nauki jazdy, sunące w żółwim tempie, bardzo utrudniały płynny ruch.
SM umieściła znak zakazu, ponieważ droga, na której stanął, należy do spółdzielni. Ale na drogach publicznych, np. miejskich, takich zakazów na pewno nie będzie.
- Wiemy, że spółdzielnie na podlegających im drogach, tzw. wewnętrznych, stawiają znaki zakazu wjazdu dla "elek" - mówi Aleksandra Kaczorowska, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi. - Mają do tego prawo. Ale nasze drogi są publiczne. Może z nich korzystać każdy użytkownik na równych warunkach. Również uczeń szkoły nauki jazdy. My takich znaków na swoich drogach nie postawimy.
Znaki zakazu krytykują ośrodki kształcenia kierowców. - To egoistyczne - uważa Bolesław Kubacki, kierownik OSK LOK w Łodzi. - Gdzieś ci ludzie muszą się przecież uczyć. Ci, którzy domagali się znaków, powinni sobie przypomnieć własne początki za kierownicą.
Czytaj także: Ruszyła Miejska Galeria Sztuki Ulicznej. Aryz z Hiszpanii i M-City już malują w Łodzi
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?