Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Widzew - Jagiellonia Białystok

(hof)
Trener Czesław Michniewicz gratuluje Radosławowi Mroczkowskiemu sukcesu.
Trener Czesław Michniewicz gratuluje Radosławowi Mroczkowskiemu sukcesu. fot. Paweł Łacheta
Okazuje się, że równouprawnienie kobiet w widzewskim środowisku kibiców nie jest żadnym problemem. Wszak parytety to ostatnio modna sprawa w naszym kraju. Panie na stadionie przy al. Piłsudskiego nie tylko głośno dopingują drużynę, ale również przed meczem uczestniczą w rozwieszaniu transparentów wokół boiska. Nie inaczej było w niedzielę, kiedy to dwie fanki czynnie brały udział w tym ważnym dla fanów przedsięwzięciu. Odnieśliśmy nawet wrażenie, że pracowały nieco więcej od mężczyzn, ale pewnie to był ich własny wybór.

Dostał brawa

Choć trener Czesław Michniewicz niezbyt długo pracował w Widzewie, to jednak w tym czasie zdołał sobie zaskarbić sympatię łódzkich kibiców. Można było się o tym przekonać podczas spotkania. Kiedy spiker zawodów przedstawiał szkoleniowca drużyny gości, na trybunach od razu słychać było gromkie brawa. Michniewicz odwdzięczył się kibicom za ładne zachowanie pięknymi ukłonami w ich stronę.

Trzynaście goli w czterech meczach

W czerwcu w Łodzi na tajnych sprawdzianach przebywał obecny bramkarz Jagiellonii - Krzysztof Baran. Widzewscy szkoleniowcy postawili jednak nie na niego, a na Patryka Wolańskiego.
Baran w drużynie ze stolicy Podlasia został bramkarzem nr 1 dość przypadkowo. Najpierw działacze z Białegostoku sprzedali do Genk Grzegorza Sandomierskiego. Jego dubler, 20-letni Jakub Słownik, zerwał mięsień w meczu z Polonią Warszawa i będzie musiał pauzować przez kilka miesięcy. Z konieczności trener musiał postawić na trójkę - czyli Barana.
21-letni zawodnik urodził się w Tomaszowie Mazowieckim. Szkolił się w łódzkiej Szkole Mistrzostwa Sportowego, a grał w KKS Koluszki i Pogoni Łask Kolumna.
Pewnie nie tak Baran wyobrażał sobie początek przygody z ekstraklasą. W drugiej połowie meczu z Polonią wpuścił dwa gole, w pojedynku z Lechem Poznań - już cztery, w pucharowym spotkaniu z Ruchem Zdzieszowice - trzy, a w meczu z Widzewem kolejne cztery. Uf, można się załamać.

Trenerzy o meczu

Na pomeczowej konferencji trener Jagiellonii Czesław Michniewicz powiedział: - Wynik mówi wszystko. Każde dodatkowe słowo jest zbędne. Widzew wygrał zasłużenie, strzelił cztery bramki, my nie potrafiliśmy tyloma odpowiedzieć. Strzeliliśmy dwie, ale to było za mało, aby na stadionie przy al. Piłsudskiego odniesieść sukces. Widzew, obok Śląska, ma zespół o najlepszych warunkach fizycznych i jest bardzo groźny przy stałych fragmentach gry. Tego się spodziewaliśmy i tak było. Nasza gra obronna wygląda tak, że kryjemy w strefie, a mali przeszkadzają. Dlatego zapewne niektórych mogło dziwić, że Hermes był przy Bieniuku. Widzew to bezwzględnie wykorzystuje. Tabela nie kłamie.
Szkoleniowiec Widzewa Radosław Mroczkowski: - To dla nas bardzo ważne zwycięstwo i ważne punkty. Myślę, że już nikogo oczy nie bolały od patrzenia na naszą grę, zwłaszcza w drugiej połowie spotkania. Nas interesują punkty. Chcemy je zbierać i mieć ich jak najwięcej. W końcowej fazie sezonu pewnie spojrzymy też na tabelę, ale teraz najważniejszy jest dla nas każdy kolejny mecz.
Jarosław Bieniuk (piłkarz Widzewa): - Mecz zaczęliśmy niemrawo. W pierwszym kwadransie Jagiellonia była lepsza i udokumentowała to bramką. Potem było już lepiej, zwłaszcza w drugiej połowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto