Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Śląsk Wrocław - Widzew

(BART)
Trener Widzewa Czesław Michniewicz
Trener Widzewa Czesław Michniewicz Łukasz Kasprzak
Spotkanie Widzewa we Wrocławiu było kolejnym meczem, którego nie mogła obejrzeć zorganizowana grupa sympatyków czterokrotnych mistrzów Polski (kilkunastu fanów pojawiło się incognito na trybunach). To efekt ich nagannego zachowania w pierwszym wiosennym starciu w Poznaniu z Lechem. Podobnie będzie jeszcze w kolejnym wyjazdowym spotkaniu z Legią w Warszawie.

Szymanek nie zagra
Swoje kolejne spotkanie widzewiacy rozegrają w najbliższą sobotę. O godz. 17 łodzianie rozpoczną na stadionie przy al. Piłsudskiego mecz z Ruchem Chorzów. Wiadomo, że trener Czesław Michniewicz nie będzie mógł skorzystać z usług zawieszonego za czerwoną kartkę Wojciecha Szymanka (prawdopodobnie Wydział Dyscypliny PZPN ukarze go przymusową pauzą w jednym starciu). Niemal na pewno nie wystąpi też kontuzjowany Tunezyjczyk Souhail Ben Radhia.

To już drugi raz wiosną
W rundzie wiosennej piłkarze Widzewa już po raz drugi kończą spotkanie w osłabieniu. Poprzednio czerwoną kartkę (za drugą żółtą) obejrzał w Krakowie podczas spotkania z prowadzącą w tabeli Wisłą bramkarz łodzian Maciej Mielcarz. Wracając do Wojciecha Szymanka, to powtórki telewizyjne nie wyjaśniły na sto procent, czy faktycznie był faul. Na pewno defensor łodzian miał fizyczny kontakt z Łukaszem Madejem, ale z drugiej strony pomocnik Śląska ewidentnie chciał paść na murawę.

Zdaniem trenerów
Orest Lenczyk (trener Śląska):
– Zagraliśmy brzydko, momentami źle. Widzew postawił nam dosyć wysokie wymagania, przede wszystkim pod względem motorycznym. Co najmniej kilku zawodników rywala dobrze biegało. Początkowo chcieliśmy tego meczu nie przegrać, a potem okazało się, że jest to trudne. Widzew grał swobodnie, my coraz bardziej nerwowo. Zmieniło się to od momentu wejścia Łukasza Madeja. Proszę nie mówić, że to nos trenera. To był jego błąd, że ten były ełkaesiak, który walczył z widzewiakami podwójnie zmotywowany, nie zagrał od pierwszego gwizdka sędziego. Czasem tak bywa, że dokonuje się złych wyborów, Dziękuję kibicom Śląska, iż wytrwali do końca.
Czesław Michniewicz (trener Widzewa): – Trudno się dziwić, że nie jestem w dobrym humorze. Niemal do końca wydawało się przecież, że pewnie zgarniemy komplet punktów i będziemy tym zespołem, który przerwie świetną passę Śląska. Zabrakło nam koncentracji i doświadczenia. Żal, kiedy kontroluje się niemal całe spotkanie, ale się go nie wygrywa. Sędzia wyprosił mnie z ławki, bo po raz drugi opuściłem strefę dla trenerów. Najpierw protestowałem, bo bramkarz Śląska wykonywał wolnego kilkanaście metrów od miejsca przewinienia, potem chciałem podtrzymać na duchu Wojtka Szymanka. Uważam, że ten mecz trwał zbyt długo i powinien się skończyć wcześniej.

Wielki niedosyt
Wojciech Szymanek (obrońca Widzewa):
– Wszyscy czujemy niedosyt. Piłka szczęśliwie trafiła do Madeja, raczej nie spowodowałem jego upadku, bo on czekał, żeby znaleźć się przede mną. Naprawdę szkoda, że nie wygraliśmy, długo byliśmy lepsi.
Łukasz Madej (pomocnik Śląska): – Do każdego rywala podchodzimy tak samo, bo jak się prześledzi wszystkie mecze, to one wyglądają właściwie podobnie. Widzew miał szczęście, że akurat strzelił bramkę ze stałego fragmentu gry, który jest naszą silną stroną. Potem miał jeszcze jedną dobrą kontrę. Nie było mowy o lekceważeniu, bo przed meczem mówiliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie. Szkoda, że nie wygraliśmy, ale ten punkt może być bardzo ważny, bo nadal trzymamy kontakt z czołówką.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto