MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu Arka Gdynia - Widzew

(hof)
Władze Łodzi powinny się uczyć od urzędników z Gdyni

Gdynia, choć mniejsza od Łodzi, to jednak może być dumna ze swoich inwestycji sportowych. W jednym miejscu wybudowano nowoczesną halę, stadion dla rugbistów, ostatnie prace trwają na piłkarskim obiekcie. Choć nie jest jeszcze wykończony, to już teraz widać, że przez lata będzie wizytówką miasta. Mieszkańcy są niezwykle dumni z wydanych miejskich pieniędzy.

Gdyńskie władze, w przeciwieństwie do naszych magistrackich urzędników, dobrze wiedzą, iż inwestycje w sportową infrastrukturę są ważne dla mieszkańców.
Tomasz Sadzyński, pełniący obowiązki prezydent Łodzi, wraz ze swoją świtą, natychmiast powinien pojechać na Wybrzeże i spytać miejscowe władze, jak to się robi. Skoro sam nie potrafi tak sprawnie i efektywnie działać, to powinien spytać innych, jak wdrożyć odpowiednie procedury w życie.

Robak strzela

Wszystko wskazuje na to, że fani Widzewa mogą spodziewać się powrotu do pierwszej drużyny Marcina Robaka. Najskuteczniejszy strzelec zespołu z al. Piłsudskiego w poprzednim sezonie zagrał w spotkaniu Młodej Ekstraklasy. Łodzianie na własnym boisku wygrali z Arką Gdynia 4:2, a napastnik zdobył dwa gole.

Gole: 1:0 - Robak (51), 2:0 - S. Ceglarz (54), 3:0 Robak (59), 4:0 - Grischok (74), 4:1 Duarte (76), 4:2 - Ziętarski (89)

Widzew: Kaniecki, Bartkowski, Kursa, Polit, Zawadzki, Ostrowski (46, Grischok), Wlazło, Radowicz (75, Mazurkiewicz), D. Ceglarz (46, S. Ceglarz), Serwaciński (75, Knera), Robak.

Zwycięstwo odniosła także druga drużyna. Widzewiacy na własnym boisku pokonali KS Paradyż 2:1 (1:1) 0:1 - Sowała (5), 1:1 - Grzeszczyk (38), 2:1 - Madera (90)

Widzew II: Pytkowski - Ben Radhia, Madera, Mazurkiewicz, Kajda, Kowalski (46, Zwoliński), Grzeszczyk, Kuklis, Grzelak, Kowalczyk (46, Bergiel), Arriero.

Z kadry pierwszej drużyny zagrali: Ben Radhia, Madera, Grzeszczyk, Kuklis, Grzelak oraz Arriero.

Zmienił garnitur

Trener widzewiaków Andrzej Kretek przejmuje się telewizyjnymi sugestiami. Dziennikarz stacji, która ma prawa do telewizyjnych transmisji skrytykował szkoleniowca widzewiaków, że podczas czterech kolejek ligowych zasiadał na ławce w tym samym jasnym garniturze. W Gdyni trener chciał uniknąć krytyki i pokazał się w ciemnym.

Kibice nie zawiedli

Byliśmy przekonani, że Widzew podczas meczu w Gdyni będzie miał doping kibiców. Mimo zakazu PZPN na stadionie Arki pojawiło się kilkudziesięciu sympatyków drużyny z al. Piłsudskiego. Choć byli w mniejszości, to jednak swoim głośnym dopingiem pokazali, że są na trybunach.

Dyskretnie

Dobrze, że na meczu w Gdyni byli prominentni przedstawiciele Widzewa. Zapewne widzieli, że telebim doskonale spełnia reklamowe wymogi i nie trzeba angażować spikera w męczące kibiców wypowiedzi o dobrodziejach klubu.

Trenerzy o meczu

Na pomeczowej konferencji Andrzej Kretek (trener Widzewa) powiedział: - Moim zdaniem remis jest zasłużony, choć na pewno pozostaje niedosyt. Do przerwy mieliśmy doskonałe okazje do zdobycia bramek i powinniśmy je wykorzystać i wygrać spotkanie w Gdyni. Jednak muszę szczerze stwierdzić, że mecz na stadionie Arki nie wyglądał dobrze. Gra mojego zespołu nie podobała mi się. Szkoda, że Przemysław Oziębała nie wykorzystał doskonałej sytuacji. Wystarczyło tylko trafić w bramkę. Zawiedliśmy w środku pola, gdyż nie tak mieliśmy grać. Adriana Budkę zmieniłem, ponieważ za mało przenosiliśmy ciężar gry na prawą stronę. Liczyłem, że jego dubler wniesie więcej do gry. Do Budki nie miałem większych uwag.
Dariusz Pasieka (trener Arki): - Jestem niezadowolony, bo straciliśmy prawie samobójczą bramkę. Owszem, stworzyliśmy sobie kilkanaście sytuacji, ale jednak liczą się bramki. Dla mnie same okazje to za mało. My, podobnie jak Widzew, też chcieliśmy wygrać ten mecz. Było sporo ostrej walki, ale tak wygląda często rywalizacja dwóch równorzędnych zespołów. Ogólnie odczuwam jednak niedosyt.

Chuligani w akcji

Okazuje się, że podczas wyjazdów piłkarzy żaden z pracowników klubu nie może stracić czujności. Przekonali się o tym widzewiacy podczas wyprawy na Wybrzeże. Po śniadaniu łodzianie wybrali się autokarem na krótką wycieczkę nad morze. Spacer po plaży trwał ledwie kwadrans, a jednak w tym czasie chuligani zdołali pomalować autobus drużyny z al. Piłsudskiego. Na białej powierzchni pojazdu widzewiaków wymalowano duże napisy gloryfikujące miejscowego rywala Arki, Lechię Gdańsk. Kierowca Leszek Siński blisko dwie godziny próbował usunąć graffiti z autobusu. Choć używał różnych środków, to jednak nie do końca mu się to udało.
A swoją drogą, to dziwi, że chuligani z Wybrzeża zamiast skupić się na sympatii do swojej drużyny, kombinują cały tydzień, jak uprzykrzyć życie rywalowi Arki z Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto