Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wybory za pasem, a kandydatów na prezydenta Łodzi brak

Mirosław Malinowski
Dziś nawet najlepsza wróżka nie jest w stanie wskazać, kto zostanie prezydentem Łodzi. Tym bardziej że nie ma kandydatów.

Jak dotąd dwie największe partie: Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość, nie wskazały jednoznacznie, kto będzie ich reprezentował w walce o najwyższy urząd w mieście. Start ogłosił tylko Dariusz Joński, który od dwóch tygodni jest oficjalnym kandydatem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. A wybory mogą być już za dwa miesiące.

Kadencja obecnych władz samorządowych upływa 12 listopada, a pierwszy możliwy termin wyborów to 14 listopada. Decyzję o tym, czy to właśnie wtedy, czy też w inną niedzielę przeprowadzić wybory samorządowe (ostatni możliwy termin to 9 stycznia 2011 r.) podejmie w najbliższych dniach premier Donald Tusk.

Kłopot bogactwa PO

Jeszcze pół roku temu lista polityków łódzkiej PO marzących o najwyższym urzędzie w mieście liczyła prawie tuzin nazwisk. Potem na dwóch zjazdach partii: regionalnym i wojewódzkim zdecydowano, że kandydatem PO na prezydenta Łodzi jest posłanka Hanna Zdanowska. Ale to nie znaczy, że ona w nich wystartuje. Bo w łódzkiej PO trwa walka o wpływy pomiędzy ministrami Krzysztofem Kwiatkowskim i Cezarym Grabarczykiem. Obaj starli się już na wiosnę podczas zjazdu regionalnego, gdy chcieli walczyć o stołek przewodniczącego partii w mieście. Premier Donald Tusk im tego zakazał, wystawili więc swoich kandydatów. Wtedy wygrała popierana przez Grabarczyka Zdanowska, ale Kwiatkowski nie odpuścił i forsuje u premiera kandydaturę wojewody Jolanty Chełmińskiej. Ostatecznej decyzji Donalda Tuska wciąż nie ma, a frakcja Kwiatkowskiego przygotowuje się na kompromis - wystawienie w wyborach Tomasza Sadzyńskiego, od lutego pełniącego funkcję prezydenta Łodzi. Dlatego nie jest przypadkiem, że w tym tygodniu Sadzyński osobiście wziął udział w misji gospodarczej do Indii, gdzie był także obecny premier Donald Tusk. Co prawda gdy w lutym Sadzyński otrzymywał od Tuska nominację na p.o. prezydenta Łodzi, to warunkiem było, że nie będzie kandydował na prezydenta. Jednak sygnałem, że przygotowuje się do wyborów, może być szykowany na drugą połowę września cykl spotkań z mieszkańcami - oficjalnie jako konsultacje w sprawie przyszłorocznego budżetu.

Od referendum po prezydenturę?

Pierwszym kandydatem, który już rozpoczął kampanię, jest Dariusz Joński - obecnie wiceprezydent Łodzi odpowiedzialny za stan dróg i czystość w mieście oraz osoba, która doprowadziła do referendum i odwołania prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Joński swoją kampanię rozpoczął pod koniec sierpnia. Zapowiedział, że będzie ją prowadził w taki sam sposób jak kampanię referendalną - poprzez spotkania na ulicach i rynkach z mieszkańcami. Na swój wizerunek Joński konsekwentnie pracuje od ponad roku - poprzez niezliczone konferencje prasowe, obsadzanie rond kwiatami, udział w spotach reklamujących budowę spalarni odpadów komunalnych, konsultacje społeczne. Nic więc dziwnego, że działacze łódzkiej PO to jego obawiają się najbardziej.

Sieroty po Kropiwnickim

Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która ma największe kłopoty z wystawieniem kandydata na prezydenta Łodzi. Cztery lata temu pod jej szyldem zwyciężył Jerzy Kropiwnicki, bo łódzkie PiS nie dochowało się własnego silnego kandydata.

Po czterech latach jest tak samo - brani pod uwagę są: Marek Michalik - były wiceprezydent Łodzi, Krzysztof Piątkowski - wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Łodzi, który zasłynął pomysłem likwidacji foliówek i adwokat Marek Markiewicz, który kilka miesięcy temu wstąpił do PiS. W najbliższy wtorek okręgowy zarząd PiS w Łodzi w tajnym głosowaniu ma zdecydować, kto zostanie "kandydatem na kandydata", którego zatwierdzą władze centralne partii. Mówi się jednak, iż PiS już się pogodziło z tym, że wyborów prezydenckich w Łodzi nie wygra, a jego ambicją jest tylko wprowadzenie swojego kandydata do II tury wyborów, bo inaczej kierownictwo partii w regionie czekają przetasowania.

I wielu, wielu innych...

Cztery lata temu o fotel prezydenta Łodzi walczyło 13 kandydatów. Tym razem powinno być ich mniej.

Z pewnością wystartuje w nich Włodzimierz Tomaszewski, były wiceprezydent Łodzi, którego ulotki już drugi raz są wrzucane do skrzynek pocztowych na łódzkich blokowiskach. Tomaszewski negocjował start pod szyldem PiS, ale partia uznała, że jej kandydat musi być członkiem partii, a Tomaszewski do PiS-u wstąpić nie zamierza. Dlatego też wystartuje jako kandydat bezpartyjny popierany przez Łódzkie Porozumienie Obywatelskie.

Ambicje prezydenckie mają także Paweł Frankowski z Samoobrony (już oficjalnie zgłoszony przez partię) i posłanka Zdzisława Janowska z Socjaldemokracji Polskiej.

Własnego kandydata ma mieć też Polskie Stronnictwo Ludowe - prawdopodobnie będzie nim Adam Fronczak, wiceminister zdrowia.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto