Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieża szybowa w Łodzi

Redakcja
"Aleja Włókniarzy" to nazwa nowego projektu artystycznego. Zakłada on przeniesienie ze Śląska do Łodzi wieży szybowej jednej z niedziałających już kopalni. Miałaby ona stanąć tuż przy tytułowej al. Włókniarzy.

Pomysł, wbrew pozorom, nie jest żadnym absurdalnym wymysłem czy czystą prowokacją. Autor tego projektu, Witold Szwedkowski, zdaje sobie sprawę co musi zrobić, aby przekonać innych i zrealizować przedsięwzięcie.

 

Początki

Pierwsze myśli pojawiły się dwa lata temu. - opowiada pomysłodawca. - Wyjechałem na Śląsk. Zobaczyłem wtedy po raz pierwszy taką niesamowitą konstrukcję - wieżę na kopalni "Rozbark" w Bytomiu. Dla mnie, łodzianina, ten pejzaż był bardziej egzotyczny od widoków palm. Później, gdy już pracowałem w tamtych rejonach, z gabinetu miałem widok na wieżę szybową kopalni "Witczak". I każdy, kto ze znajomych z Łodzi przyjeżdżał do mnie, mówił - Ale masz widok, wow. Nie żaden widok na park, czy morze, ale właśnie ten industrialny obraz śląskiej kopalni. Dowiedziałem się wtedy, że część istniejących wież często jest demontowana i wysyłana do najróżniejszych zakątków świata, jak Wenezuela, RPA. Spełniają tam swoje funkcje. Część jednak zostaje pocięta na kawałki. Tak było z pierwszą wieżą, którą zobaczyłem. Wtedy narodził się pomysł przeniesienia tego typu konstrukcji do mojego rodzinnego miasta.

Obecnie w Łodzi mamy do czynienia z istnym boomem na rewitalizację poprzemysłowych obiektów. Mamy Manufakturę, prawdopodobnie będziemy mieć EC-1. Jednak do tej pory nikt nie wpadł na pomysł rewitalizacji poprzez sprowadzenie budowli z innego miasta. Trzeba pamiętać, że w naszym mieście jest aleja gwiazd żywcem wzięta z Sunset Boulevard. Czemu nie mamy mieć czegoś innego, bardziej swojskiego?

 

Plusy projektu

**
Łódź i Katowice to miasta bliźniacze - tłumaczy Witold Szwedkowski. - Mają podobną historię, doświadczenie. Powstały mniej więcej w podobnym czasie. Takie braterstwo miast jest wskazane. Wieża szybowa to jeden z wielu projektów, mających na celu powiązania obu aglomeracji. Chodzi o popularyzację Śląska w Łodzi i Łodzi na Śląsku. Kolejnym elementem jest oczywiście Europejska Stolica Kultury 2016. Stolica to punkt centralny, coś wielkiego. Powinniśmy mieć coś takiego w naszym mieście.

Najważniejsze jest jednak to, że obiekt ten jest użyteczny. Może powstać na nim taras widokowy. Może być wykorzystywany jako wieża przekaźnicza. Może powstać pod nim centrum sztuki, galeria czy pub. Są jeszcze inne alternatywy. Budowli praktycznie nie trzeba konserwować, bo to solidna konstrukcja. Może być ona dla Łodzi czymś na kształt wieży Eiffla. Pamiętać trzeba, że gdy ona powstawała, wtedy wiele osób było przeciwnikami tego pomysłu. Dziś nie wyobrażamy sobie stolicy Francji bez tej konstrukcji. Jest jej symbolem.

Jest to wielka promocja miasta, także na arenie międzynarodowej. Pomysł jest, dzięki zainteresowaniu życzliwych osób, popularyzowany w Hiszpanii. Właśnie tam, w Maladze, ma być druga poza Łodzią, Europejska Stolica Kultury w 2016 roku. A promocja w Polsce? Aleja Włókniarzy jest fragmentem trasy nr 1, która przecina nasz kraj z północny na południe. To jest niekiedy jedyne miejsce, które jest znane przejeżdżającym przez Łódź. Stały tu kiedyś czółenka tkackie, monumentalna rzeźba autorstwa Andrzeja Jocza, które w 1995 roku usunięto. To jest pomysł, dzięki któremu możemy być znani, jak chociażby z "Ławeczki Tuwima" na Piotrkowskiej.

 

Koszty przedsięwzięcia

 

Wcześniej w Łodzi chciano budować i gigantyczną wieżę, i sprowadzać olbrzymią Łódź, ale były to przedsięwzięcia o nieporównywalnie większych kosztach. Poza tym, projekt ten w żaden sposób nie ingeruje w aleję Włókniarzy. Powstanie na terenie, gdzie obecnie dziś niczego nie ma.

Przeniesienie tej konstrukcji w porównaniu do innych akcji artystycznych nie kosztowałoby wiele. Z resztą i tak wszystko będzie finansowane z pieniędzy prywatnych. Nie pragnę żadnych pieniędzy od miasta. Bezcenna jest życzliwość związana z terenami, które można by wykorzystać. Dobra wola i chęć, a nie pieniądze. Na to właśnie liczę ze strony urzędników - dopowiada Szwedkowski.

 

Zagrożenia

 

Najważniejsze by przekonać, że to trafny projekt, dobry pomysł. Działalność alternatywna często w oczach innych podejrzana - mówi autor - Nie chodzi też o próbę zmylenia historii, zaburzenie percepcji Łodzi, jako miasta włókienniczego. Miasto, które ma łódkę w herbie, a nie ma akwenu wodnego samo w sobie jest po części surrealne, aż się prosi żeby to uzupełnić. Niejednoznaczność, kontrolowane "budowanie zwątpienia", prowokuje do myślenia. Akcja także wpisuje się w legendarną już "Konstrukcję w procesie". Trzeba zwalczyć mylny pogląd o Łodzi, jako nieatrakcyjnym miejscu. Podobnie ma się rzecz z Katowicami.

 

Stan obecny

Pomysł Witolda Szwedkowskiego popieraj część łódzkich artystów. Obecnie autor jest na etapie reklamowania projektu i rozwijania kontaktów z ludźmi. To nie jest przedsięwzięcie, które powstanie od razu. Na to trzeba czasu, lat. To plan wieloetapowy. Etap medialny się dokonuje. To musi najpierw zatoczyć większe kręgi zanim cokolwiek poza pomysłami się zacznie.

Poza tym, jeśli ktoś zechce ten projekt zrealizować nie będę zazdrosny, może stać za tym jakakolwiek fundacja, stowarzyszenie. Sam chętnie pomogę i z całych sił włączę się w realizację. Ma ona służyć Łodzi, a nie mnie - kończy opowiadać o "Alei Włókniarzy" Witold Szwedkowski.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto