A nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że widzewiacy przywiązują wielką wagę do starcia z lokalnym rywalem. I to nie tylko ze względów prestiżowych, ale czysto sportowych. Wszak ewentualna porażka byłaby już drugim z kolei spotkaniem, w którym drużyna nie zdobyłaby nawet punktu.
Przypomnijmy, że w sobotę łodzianie ulegli w Chorzowie Ruchowi 1:3. Nie zapominając o sędziowskich kontrowersjach (sprawa odwołania od żółtej kartki dla Ugo Ukaha ma być rozpatrzona w czwartek), warto raz jeszcze podkreślić, że goście zasłużenie wyjechali "na tarczy" z Górnego Śląska. Widzew miał stanowczo zbyt dużo słabych punktów i odnieśliśmy wrażenie, iż nie wszyscy gracze byli wystarczająco zdeterminowani. Albo inaczej mówiąc - to Ruch znacznie bardziej chciał wygrać. A w naszej ekstraklasie to klucz do sukcesu.
We wtorek drużyna Mroczkowskiego ćwiczyła dwukrotnie. Jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, to niewiele się zmieniło. Z różnych względów (kontuzje i wyjazdy na mecze reprezentacji) brakowało: Łukasza Brozia, Jurijsa Żigajevsa, Igora Alvesa, Souhaila Ben Radhii, Damiana Radowicza, Sebastiana Madery, Bruno Pinheiro, Przemysława Oziębały, Niki Dzalamidze oraz Mindaugasa Panki. A w środę na obóz kadry Nigerii wyjeżdża Ukah.
Nadal trwają poszukiwania zespołu, z którym Widzew miałby zmierzyć się w sparingowym spotkaniu w najbliższy piątek lub sobotę. Nie jest to łatwe, bowiem większość teamów z ekstraklasy ma już zaplanowane mecze kontrolne w tym czasie. A Mroczkowski słusznie nie chce grać ze zbyt słabą drużyną (poza tym wszystkim inne ligi walczą w weekend o punkty).
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?