Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Śląsk Wrocław 5:2 - fenomenalny powrót Robaka

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa pewnie pokonali Śląsk Wrocław (5:2) i było to pierwsze w tym sezonie zwycięstwo łodzian na stadionie przy al. Piłsudskiego.

Kapitalny powrót do drużyny prowadzonej przez trenera Andrzeja Kretka, miał Marcin Robak. Napastnik, dla którego był to pierwszy mecz w ekstraklasie po blisko trzymiesięcznym leczeniu kontuzji, wypadł fantastycznie, zdobywając trzy gole.

Czyż trzeba lepszej rekomendacji dla umiejętności widzewiaka? Trzy bramki Marcina Robaka oraz dwie Darvydasa Sernasa sprawiły, że łodzianie w pojedynku ze Śląskiem zdobyli więcej goli niż w dotychczasowych pięciu kolejkach. A to oznacza, że duet napastników to prawdziwa potęga Widzewa, toteż fani drużyny z al. Piłsudskiego z optymizmem mogą oczekiwać na kolejne spotkania rundy jesiennej ekstraklasy.

Paradoksalnie początek sobotniego meczu nie zapowiadał, że wrocławianie będą tak łatwym przeciwnikiem dla łódzkiej drużyny. W pierwszych minutach pojedynku to goście groźnie atakowali. Już w pierwszej akcji silnym uderzeniem z dystansu popisał się były reprezentant Polski Sebastian Mila. Maciej Mielcarz był jednak na posterunku i zdołał wybić mocno bitą piłkę na rzut rożny. Chwilę później ten sam zawodnik Śląska ponownie spróbował zaskoczyć łódzkiego bramkarza, jednak tym razem zabrakło mu precyzji i piłka przeleciała obok słupka.

W czwartej minucie łodzianie pierwszy raz zagrozili bramce rywala. Na uderzenie z siedemnastu metrów zdecydował się Bruno Pinheiro. Jednak strzał widzewiaka nie miał odpowiedniej siły, dlatego Marian Kelemen nie miał problemów ze złapaniem futbolówki. Chwilę później łodzianie przeprowadzili bardzo ładną akcję. Zaczął na prawej stronie Przemysław Oziębała. Piłka trafiła w pole karne do Łukasza Brozia, a ten tuż sprzed linii końcowej boiska dośrodkował na długi słupek. Był tam Robak, ale jego strzał głową był minimalnie niecelny. Widzewiacy poszli za ciosem i w dwunastej minucie mogli zapewnić sobie prowadzenie. Kapitalnym podaniem z własnej połowy boiska popisał się Wojciech Szymanek. Wspaniałe zagranie kolegi wykorzystał Sernas, który w tyle pozostawił defensorów Śląska. Widzewiak wpadł w pole karne i naciskany przez obrońcę gości zdecydował się na oddanie strzału, jednak w tej sytuacji bardzo dobrze spisał się bramkarz Śląska, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Później łodzianie postanowili zmienić sposób atakowania, decydując się na strzały z dystansu. Próby ponawiali Dudu, Sernas i dwukrotnie Robak, ale bramkarz Śląska cały czas zachowywał czyste konto.

W 27 minucie Sernas wpadł w pole karne i po interwencji Amira Spahicia padł na murawę. Sędzia, choć był bliżej akcji, zasugerował się uniesioną chorągiewką bocznego sygnalizującego przewinienie i podyktował rzut karny. Goście zaczęli mocno protestować przeciwko takiej decyzji i, jak pokazały telewizyjne powtórki mieli rację. Sędzia nie zmienił jednak zdania, a jedenastkę pewnie wykorzystał Robak.

Łodzianie tylko cztery minuty cieszyli się z prowadzenia. Z lewej strony boiska silnie dośrodkował Przemysław Kaźmierczak. Piłka trafiła na dziesiąty metr od bramki Mielcarza. Widzewscy defensorzy kompletnie zaspali, a wbiegający Piotr Ćwielong strzałem z woleja doprowadził do wyrównania.

Widzewiacy mocnym akcentem zaczęli drugą część spotkania. Dynamiczną akcję zainicjował Dudu. Piłka trafiła do Robaka, który natychmiast przekazał ją Sernasowi. Reprezentant Litwy potężnie strzelił, ale tym razem Kelemen zdołał skutecznie interweniować. Kibice nie skończyli jeszcze komentować tej akcji, a gospodarze cieszyli się z drugiego gola. W pole karne wpadł Oziębała i silnie uderzył. Bramkarz Śląska odbił piłkę przed siebie, lecz ta trafiła pod nogi Robaka, który nie zwykł marnować takich okazji.

Po zdobyciu prowadzenia łodzianie niepotrzebnie oddali inicjatywę rywalowi. Wrocławianie, widząc niemrawą postawę gospodarzy, ruszyli do dynamiczniejszych ataków. Gdyby nie doskonała interwencja Mielcarza, to Śląsk wyrównałby w 51 minucie. Widzewski bramkarz odbił nogami piłkę po strzale Diaza z siedmiu metrów. Już w następnej akcji Argentyńczyk trafił w słupek, a chwilę później Mielcarz obronił silne uderzenie Vuka Sotirovicia. Nie dał się też pokonać po główce Kaźmierczaka z bliskiej odległości. Uff, doprawdy było gorąco.

W 71 minucie skutecznym odbiorem popisał się Paweł Grischok. Futbolówka trafiła do Sernasa, a ten precyzyjnym strzałem z czternastu metrów zapewnił swojej drużynie prowadzenie 3:1. Po kolejnych 120 sekundach gry było już 4:1. Dudu idealnie obsłużył Sernasa, a ten nie miał problemów, by z bliska pokonać Kelemena. Łodzianie poszli za ciosem i w 77 minucie dobili rywala ze stolicy Dolnego Śląska. Trzeciego swojego gola w tym spotkaniu, po dynamicznej akcji Piotra Grzelczaka, zdobył Robak.

Wysokie prowadzenie rozluźniło wyraźnie łodzian, co wykorzystali goście, zmniejszając w 89 minucie rozmiary klęski.

Widzew - Śląsk Wrocław 5:2
1:0 – Robak (28, karny), 1:1 – Ćwielong (32), 2:1 – Robak (50), 3:1 – Sernas (71), 4:1 – Sernas (73), 5:1 – Robak (77), 5:2 – Sobota (89)
Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom).
Widzów 9000
Noty Widzewa w rankingu "Złote Buty”: Mielcarz 6 – Broź 7, Szymanek 6, Ukah 6, Dudu 6 – Oziębała 4 (66, Grischok 2 ), Pinheiro 6, Panka 7, Lisowski 2 (46, Grzelczak 4) – Sernas 9, Robak 10 (87, Grzeszczyk).
Śląsk Wrocław: Kelemen – Celeban, Pawelec, Spahić, Wołczek – Ćwielong (75, Sobota), Mila, Kaźmierczak, Madej (83, Gancarczyk) – Diaz, Sotirović.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto