Tylko formalnie dopiero od wtorku mają przygotowywać się do derbów naszego miasta z ŁKS (17 października, godz. 18.30 na własnym obiekcie). Chyba dla nikogo nie jest bowiem tajemnicą, iż gospodarze tego spotkania myślą już od kilku dni tylko o nim.
To w żadnej mierze nie powinno dziwić. I nie chodzi jedynie o to, że to najistotniejsze starcie w rundzie jesiennej dla kibiców Widzewa, którzy zapewne szczelnie wypełnią obiekt.
Nie podejrzewamy chłopaków Mroczkowskiego, że nie traktują swoich wiernych fanów poważnie. Zapewne zdążyli się już zorientować, czym są derby Łodzi. A są czymś wyjątkowym w skali Polski.
Ale warto, aby piłkarze pamiętali, iż to przede wszystkim ogromna i niepowtarzalna szans, aby zrehabilitować się po porażce w nienajlepszym stylu w Chorzowie z Ruchem 1:3. Ewentualne pokonanie lokalnego rywala znów pozwoliłoby Widzewowi przesunąć się w górę tabeli i dało niewątpliwy komfort pracy przed kolejnymi spotkaniami. A to rzecz nie do przecenienia.
Wracając do weekendu, to nadal do dyspozycji trenera nie było wielu zawodników (Souhaila Ben Radhii, Igora Alvesa, Przemysława Oziębały, Princewilla Okachiego, czy też Sebastiana Madery), o Łukaszu Broziu oraz Jurijsie Żigajevsie nie wspominając.
Mroczkowski nadal liczy, że w przyszły poniedziałek będzie mógł skorzystać z usług przynajmniej trzech piłkarzy z tego grona. Gdyby to okazało się niemożliwe, trener miałby naprawdę poważny problem.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?