Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew musi wreszcie wygrać w Bełchatowie

(bart)
Sporo będzie zależeć od pomocnika łodzian Mindaugasa Panki (z lewej).
Sporo będzie zależeć od pomocnika łodzian Mindaugasa Panki (z lewej). fot. Paweł Łacheta
W sobotę, o godz. 13.30, piłkarze Widzewa rozpoczną w Bełchatowie spotkanie z tamtejszym GKS. Jeśli łodzianie zdobędą komplet punktów, teoretycznie mogą nawet zostać liderem ekstraklasy.

Taka perspektywa powinna w wystarczającym stopniu zmobilizować podopiecznych trenera Radosława Mroczkowskiego, którzy w tym sezonie spisują się nadspodziewanie dobrze.

Drużynę skazywano przecież na desperacką walkę o uniknięcie degradacji, tymczasem jest jednym z dwóch zespołów, które nie doznały jeszcze porażki. I tę dobrą passę chce w sobotę podtrzymać.

Jest też jednak jeszcze coś, co powinno sprawić, że łodzianie będą wyjątkowo zmotywowani. Chodzi o bełchatowską klątwę. A ściślej rzecz biorąc fakt, że widzewiacy po raz ostatni zwyciężyli tam przed blisko szesnastoma laty, a później seryjnie doznawali porażek.

Warto przypomnieć, iż całkiem niedawno Widzew Mroczkowskiego był w stanie po prawie piętnastu latach pokonać Śląsk we Wrocławiu. A to oznacza, że piłkarze z al. Piłsudskiego nie boją się podobnych wyzwań.

W piątek widzewiacy mieli jeden trening na głównym boisku przy al. Piłsudskiego. Po nim osiemnastu graczy wsiadło do autokaru i udało się w stronę Bełchatowa. Jak widać, zawodnicy nie będą mogli narzekać na zmęczenie przed meczem. W tym gronie znalazł się rekonwalescent Souhail Ben Radhia, który nie traci wiary w to, że znajdzie się w wyjściowej jedenastce. Czy jednak Mroczkowski w jego przypadku zaryzykuje? Na prawej stronie defensywy spokojnie może zagrać choćby Ugo Ukah, a partnerem Jarosława Bieniuka na środku mógłby być palący się do gry Sebastian Madera. Tym razem w kadrze zabrakło kilku młodych piłkarzy, na czele z Piotrem Mrozińskim, pojawił się za to Łotysz Jurijs Żigajevs.

Oczywiście jest Igor Alves, który zapewne usiądzie na ławce rezerwowych i coś nam mówi, iż dostanie szansę w drugiej połowie meczu.

Łodzianie deklarują, że nie boją się rywali. Nie gadać, tylko wreszcie wygrać! - takie powinno przyświecać im hasło.

W obliczu absencji dotychczasowego kapitana łodzian Łukasza Brozia (ma wrócić do treningów dopiero zimą) nasuwało się pytanie, kto wyprowadzi kolegów na murawę. Będzie to bramkarz Maciej Mielcarz, który w przeszłości pełnił już tę funkcję. Liczymy, że w sobotę zachowa czyste konto.

Spotkania nie obejrzy zorganizowana grupa sympatyków Widzewa. Ma to związek z ich zachowaniem w trakcie meczu ze Śląskiem. Wiadomo jednak, że fani łodzian i tak pojawią się na stadionie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto