MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Korona Kielce 3:1 - Gol i asysty Niki Dzalamidze

Bogusław Kukuć
Nika Dzalamidze oczarował fanów Widzewa
Nika Dzalamidze oczarował fanów Widzewa Krzysztof Szymczak
Jak walczy najbardziej bramkostrzelny zespół ekstraklasy (Widzew) z drużyną, która zdobyła najwięcej punktów na boiskach rywali (Korona), to gole powinny paść. Tak właśnie było w sobotę na stadionie przy al. Piłsudskiego w łódzkiej premierze piłkarskiej wiosny w ekstraklasie: Widzew wygrał 3:1.

Na wykreowanie indywidualności nr 1 meczu nie czekaliśmy długo. W 18 minucie, mimo bliskości obrońcy, Niki Dzalamidze przyjął jedną nogą dalekie podanie Paula Grischoka z głębi pola, a drugą precyzyjnym technicznie lobem pokonał Zbigniewa Małkowskiego. Bramkarz kielczan rozpaczliwie próbował gonić piłkę, ale nie zdołał uratować gości od utraty bramki. Sektor pod zegarem ogarnęła euforia. Gruzin po raz pierwszy zagrał w wyjściowej jedenastce i był to jego debiut na łódzkim stadionie. W 120 sekund później ostatni zimowy nabytek Widzewa zdobył się na kolejną sztuczkę, ale rywale zdołali przejąć jego sprytne podanie do Darvydasa Sernasa.

Jeszcze nie umilkły owacje, gdy kielczanie postarali się, by widownia przycichła. W 22 minucie pozornie słoniowaty, pozostawiony bez opieki, Edi przyjął piłkę dwa metry od linii szesnastki i kapitalnym strzałem lewą nogą przy prawym słupku pokonał Macieja Mielcarza, swego dawnego kolegę klubowego. W tej konfrontacji kapitanów obu drużyn Brazylijczyk był górą, ale dla na szczęście dla łodzianina mecz się jeszcze nie skończył.

Gospodarzy nie przeraziło to szybkie wyrównanie. W 26. minucie już prowadzili 2:1. Po pierwszym kornerze piłka trafiła do Dzalamidze. Ten kapitalnym zwodem wkręcił przy linii końcowej dwóch obrońców, których wysłał w stronę Kielc, i zdołał zacentrować dokładnie na głowę nadbiegającego Ugo Ukaha, który strzałem nie obrony z bliska zdobył pierwszą bramkę w karierze w polskiej ekstraklasie. Wybór dublera za odsuniętego za kartki Ben Radhi był trafny i część pochwał za tą akcję spływa na głowę Czesława Michniewicza. Zdenerwowani niepowodzeniem Pavol Stano i Paweł Golański faulami z tyłu chcieli odebrać wolę walki Gruzinowi, a sędzia był łaskawy dla sprawców, choć przecież kartki ze sobą zabrał, bo pokazał je dwóm łodzianom.

Po przerwie gospodarze nie rezygnowali z podwyższenia prowadzenia. Ponieważ goście też próbowali wyrównać, to były emocje. W 55 min. sędzia asystent wyraźnie sygnalizował wcześniej spaloną pozycję Andrzeja Niedzielana i arbiter Paweł Gil gola nie uznał.

Ataki widzewiaków nasiliły się i z każdą minutą były groźniejsze. Cieszy, że marnowane dogodne okazje nie załamały łodzian i nie dali przejąć inicjatywy ambitnym rywalom. 20 minut przed końcem widowiskowa, płynna, zespołowa akcja Widzewa postawiła zwycięską pieczęć nad tym spotkaniu. Asystę zaliczył Dzalamidze, a nadbiegający Adrian Budka strzelił nie do obrony pod poprzeczkę. W sobotę prawy pomocnik łodzian uratował honor Polaków, bo poprzednie trzy bramki zdobyli obcokrajowcy. Uskrzydlenie łodzianie ( w tym dublerzy) wypracowali jeszcze kilka dogodnych sytuacji, ale rezultat się już nie zmienił

Gdyby w pobliżu stadionu któryś sklep sprzedawał gruzińskie wina czy koniaki, to chyba zostałyby mu puste półki. Urodzony 6 stycznia 1992 roku w Tbilisi piłkarz był tematem dnia łódzkich fanów. Słyszałem na ulicy kibiców sprzeczki czy to będzie drugi Citko czy już Messi.

Wygrana pozwoliła zwycięzcom oderwać się od strefy spadkowej, co ma znaczenie przy dwóch z rzędu trudnych meczach na stadionach rywali (z Wisłą w Krakowie i Polonią w stolicy). Było to zarazem pierwsze zwycięstwo Widzewa z kielczanami w ekstraklasie w Łodzi (w poprzednich meczach z Koroną widzewiacy nawet nie zdobyli u siebie bramki).

Sobotnie spotkanie miało też specyficzny podtekst. W sezonie 2009/2010 PZPN pozbawił miejsca w ekstraklasie mistrza I ligi (Widzew) i wprowadził wbrew regulaminowi rozgrywek bez baraży Koronę, która zajęła trzecie miejsce. Komplet punktów Widzewa z Koroną w tym sezonie ośmieszył dodatkowo te machlojki piłkarskiej centrali.

Widzew - Korona Kielce 3:1 (2:1)
Gole: Niki Dzalamidze 18, Ugo Ukah głową 26, Adrian Budka 70 - Edi 22.
Widzów: 6.900
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Widzew: Mielcarz - Ukah, Madera, Szymanek, Dudu - Budka, PankaI, Broź, Grischok (67 Riski) - Sernas (89 Grzelczak), DzalamidzeI (75 Duric). Trener: Czesław Michniewicz.
Korona: Małkowski - Golański, Stano, Hernani, Markiewicz - Puri (78 BąkI), Jovenovic (75 Janczyk), Vukovic, Sobolewski - Edi, Niedzielan (86 Tataj). Trener: Marcin Sasal.

Po sobotnim meczu powiedzieli

Czeslaw Michniewicz (trener Widzewa):
Wygraliśmy bardzo trudne spotkanie, w którym nie brakowało błędów z obu strony. My te błędy rywala potrafiliśmy wykorzystać. Choć graliśmy prostszymi środkami, to mieliśmy kilka okazji do strzelenia bramek. Moim zawodnikom przez cały mecz nie zabrakło wiary w to, że możemy wygrać, nawet wtedy, gdy Korona szybko wyrównała na 1:1. Widziałem, że czuli się mocni. Na pewno nie wszystkie akcje były piękne, brakowało czasem spokoju, wykończenia, lepszych wyborów. Jest to początek sezonu, myślę, że z każdym meczem będziemy grali lepiej.

Marcin Sasal (trener Korony Kielce):
Wyszło, że jesteśmy gorsi w dwumeczu z Widzewem. Przegraliśmy spotkanie w pier wszej rundzie i dzisiejszy rewanż. Założyliśmy sobie, że będziemy grać wysoko i staramy się atakować, a nie tak jak zwykle, że będziemy czekać na ruch rywala. Niestety, popełniliśmy fatalne błędy w defensywie. Utrzymywaliśmy się przy piłce i staraliśmy się grać kombinacyjnie, ale tym nie wygrywa się meczu. Widzew miał prostą receptę, długimi podaniami uruchamiał napastników, a z tymi kontrami moi obrońcy radzili sobie średnio. Strzeliliśmy co prawda bramkę na 2:2, ale nie została uznana. Chwilę przed bramką na 3:1 chciałem dokonać zmiany i wpuścić dwójkę napastników, by ratować przynajmniej remis, ale ten gol dla Widzewa zakończył to spotkanie. Początek rundy mamy fatalny, dwa mecze wyjazdowe i tylko punkt, ale walczymy.

Nika Dzalamidze:
Jestem bardzo zadowolony. Z tego, że zagrałem już od początku spotkania i przede wszystkim z tego, że wygraliśmy. To na pewno był jednej z moich najlepszych występów w karierze. Jestem bardzo szczęśliwy. Jeśli chodzi o pierwszą bramkę, Paweł świetnie podał do mnie, a ja widziałem, że bramkarz jest wysunięty, więc strzeliłem i udało się.

Adrian Budka:
Te trzy punkty są dla nas bardzo ważne. Mój gol na 3:1 był miał duże znaczenie zarówno dla mnie jak i dla zespołu, bo przy tym wyniku grało nam się znacznie łatwiej. Przy 2:1 mogliśmy stracić bramkę i był by remis, a tak się gra uspokoiła. Ten wynik podniesie morale w drużynie i podskoczymy w tabeli. Teraz trzeba myśleć o kolejnych meczach, bo ta liga będzie naprawdę trudna.

Maciej Mielcarz:
Jesienią miałem słabszy okres, to się zdarza każdemu. Cały okres przygotowawczy dobrze przetrenowałem i teraz bronię, z czego się cieszę. Dużo ćwiczymy grę na przedpolu z trenerem Krzyształowiczem i widać, że są tego efekty. Już w Poznaniu zagraliśmy dobry mecz, to był prognostyk tego, że wszystko idzie w dobrym kierunku i w tym meczu to potwierdziliśmy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto