W sobotę Widzew kontra Wisła. Łodzianie mówią, że nie boją się mistrza Polski

Podopieczni trenera Roberta Maaskanta są w znakomitych humorach po pokonaniu w pierwszym meczu eliminacji Ligi Mistrzów Liteksu Łowecz. "Biała Gwiazda" jest świadoma swojej siły i przyjeżdża do Łodzi w roli faworyta (nawet jeśli Maaskant da odpocząć dwóm, trzem podstawowym piłkarzom).

Widzewiacy zgodnie deklarują, iż nie boją się Wisły. Mamy nadzieję, że przełożą słowa na czyny i udowodnią to na murawie. Warto pamiętać, że w poprzednich rozgrywkach łodzianie także podejmowali mistrza, Lecha, i zdołali zremisować 1:1 (przy odrobinie szczęścia mogli nawet zwyciężyć).

Trener Radosław Mroczkowski oglądał kilka spotkań rywala i zapowiada, że dostrzegł jego słabsze punkty. Wczoraj drużyna Mroczkowskiego trenowała na własnych obiektach. Z pewnością w sobotę nie wystąpią dwaj kontuzjowani zagraniczni defensorzy – Ugo Ukah i Souheil Ben Radhia. Nie jest jednak wykluczone, że pierwszy z nich będzie już do dyspozycji szkoleniowca w kolejnym spotkaniu (5 sierpnia z Górnikiem w Zabrzu). Pozostali gracze są już gotowi do walki.

W czwartek na głównym boisku odbyła się oficjalna prezentacja widzewiaków przed tymi kibicami, którzy zakupili karnety na rundę jesienną (oprócz zawodników i sztabu szkoleniowego pojawił się również właściciel klubu Sylwester Cacek). Fani mieli okazję po raz pierwszy zobaczyć nowe stroje meczowe dla piłkarzy, przygotowane przez sponsora technicznego firmę Vigo. Zanosi się na to, że, wbrew pesymistycznym prognozom, starcie z zespołem ze stolicy Małopolski obejrzy liczne grono sympatyków gospodarzy (zorganizowanej grupy kibiców Wisły w Łodzi nie będzie). Co, jak co, ale doping przyda się widzewiakom.