Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W cztery godziny z Warszawy do Łodzi

Redakcja
Podróż pociągiem ze stolicy obecnie trwa ponad dwie godziny. Przed wojną był to czas o połowę krótszy. Wczorajszej nocy pasażerowie mieli nie lada atrakcje. Jechali nim ponad cztery godziny. Tyle, ile jedzie się z Warszawy do Gdańska.

Nowoczesny pociąg o 18.20 wyjechał spod Dworca Centralnego. Po niespełna godzinie zatrzymał się w szczerym polu. Na zewnątrz śnieg i temperatura bliska zeru. Wewnątrz wagonu zdenerwowanie potęgowane włączaną ciągle klimatyzacją.

 

Zdenerwowanie, nikt nic nie wie, stoimy nie wiadomo gdzie - opowiada Marcin z Łodzi. - Kolega przez telefon mówił mi, że na Widzewie mówią o naszym pięćdziesięciominutowym opóźnieniu - dodaje.

 

Pasażerowie nie są chętni do rozmów. Nerwowo rozglądają się wokoło. Nie podano żadnych informacji. Obsługa pociągu nie chce nic powiedzieć rozgoryczonym podróżującym.

 

Mija kolejna godzina. Niektórzy pragną zwrotu za bilety, wiele osób używa niecenzuralnego słownictwa. Na moment gaśnie światło. Nadal nikt nic nie wie. Żaden inny pociąg nie mija taboru. Jak widać pojazd nie stoi tu z tego powodu.

 

Po ponad dwóch godzinach informacja - zaraz ruszymy. Po kilku minutach, tuż przed samymi Koluszkami kolejny piętnastominutowy postój. Jakub, kolega Marcina przez telefon mówi, że właśnie do Łodzi dojechał pociąg, który wyjazd z Warszawy miał o siedemnastej. Ostatecznie do Łodzi Fabrycznej tabor dojeżdza o godzinie 22.42.

 

Okazało się, że wszystkiemu winni byli maszyniści, którzy kierując prywatnym składem towarowym zatrzymali go w okolicach Rogowa. Zablokowali w ten sposób przejazd innym pociągom, między innymi tym jadącym z Warszawy. Z relacji Policji wynika, że obaj kierujący byli pod wpływem alkoholu. Zostali zatrzymani do czasu wyjaśnienia sprawy.

 

Mimo, że to zdarzenie było niecodzienne, codziennością dla pasażerów podróżujących z Warszawy do Łodzi i w odwrotnym kierunku, są ciągłe opóźnienia. Od chwili rozpoczęcia remontu na tej trasie co jakiś czas pojawiają się niespodziewane sytuacje, powodujące, że podróż przedłuża się. Problemy mają zniknąć za trzy lata. Wtedy podróż będzie trwała nieco ponad godzinę. Jak to jednak będzie, okaże się. Jak się okazuje trzeba wziąć jeszcze poprawkę na takie sytuacje, jak ta z pijanymi maszynistami. Tym czasem nie zdziwmy się, że podróż do naszego miasta może potrwać prawie tyle, co podróż z Warszawy do Gdańska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto