- Letnie kolonie prowadziliśmy od 20 lat. Co roku udawało nam się zorganizować wyjazd dla ok. 80 dzieci - mówi Jolanta Kadaj, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Łodzi. - To dla większości z nich jedyne wakacje w roku. Na co dzień zmagają się w domu z głodem, alkoholem i przemocą. Przez cały rok opiekują się nimi wychowawcy z ognisk wychowawczych, prowadzonych przy szkołach podstawowych w Łodzi. Nie wiem, co mam mówić teraz rodzicom. Napisaliśmy wniosek jak co roku, ale przyszła odmowa. Najgorsze jest to, że nie mamy żadnego trybu odwoławczego. Na liście mieliśmy wpisane konkretne dzieci, a teraz mam skreślić ich nazwiska? Tak nie można.
Z takim samym problemem boryka się także ZHP Bałuty, Górna, Śródmieście i Polesie. Dofinansowanie dostało tylko ZHP Widzew. A co z dziećmi z innych dzielnic?
- Od lat organizujemy kolonie dla najbiedniejszych dzieciaków. Na Starym Polesiu takich dzieci są tysiące. Byliśmy dla nich jedyną szansą. Uczyliśmy ich, pokazywaliśmy inne miejsca, organizowaliśmy wspólne zabawy. Obozy były organizowane w naszych ośrodkach w Tucznie, Kopernicy czy Wenecji. Trzytygodniowe kolonie kosztowały tylko 1000 zł. Najbiedniejsze dzieci nie musiały płacić nic. Bez dotacji jednak nie pojadą - mówi wprost Rafał Sobiepański, skarbnik ZHP Polesie.
40 łódzkich organizacji pozarządowych, które organizowały kolonie dla najbiedniejszych dzieci z Łodzi, dostało w tym roku taką samą odpowiedź "brak środków". Co stało się z pieniędzmi na kolonie?
- Budżet przeznaczony na wypoczynek jest w tym roku mniejszy o 385 tys. zł, co spowodowało, że organizatorzy, którzy znaleźli się na dalszych miejscach w rankingu ofert, nie otrzymali w tym roku dotacji. Musieliśmy też zmienić zasady konkursu - tłumaczy Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta miasta. - W tym roku po raz pierwszy organizujemy wyjazd dla dzieci z trudnych warunków życiowych do ośrodka wypoczynkowego w Grotnikach. Skorzysta z tego 200 dzieci z wszystkich dzielnic Łodzi. Rekrutację na ten wyjazd prowadzą szkoły.
* * * * *
Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi: Będziemy szukać pieniędzy, ale niczego nie obiecuję
Dla najbiedniejszych dzieci z Łodzi wakacyjne kolonie były jedynym marzeniem. Dziś okazuje się, że nigdzie nie pojadą. Kto za to odpowiada?
Problemem jest brak środków, ponieważ mamy okrojony budżet. Budżet przeznaczony na letnie kolonie dla najbardziej potrzebujących jest o 400 tys. zł mniejszy niż przed rokiem, dlatego dla wszystkich nie wystarczyło.
Kto decydował o tym, które dzieci wyjadą, a które nie?
Wszystkie organizacje przysłały aplikacje, a komisja je oceniała. Też boleję nad tym, że organizacje takie jak TPD nic w tym roku nie dostały.
Konkurs nie przewiduje trybu odwoławczego. Czy dzieci mają jeszcze szansę?
Spróbujemy znaleźć w budżecie jakieś wolne środki, ale nie mogę złożyć żadnej deklaracji. Zorientuję się też czy są jeszcze miejsca na koloniach, które dofinansowaliśmy.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?