W Bełchatowie mają więc prawo śmiać się z Widzewa, co też dosyć powszechnie czynią. Pewność siebie gospodarzy sobotniego starcia jest na tyle duża, iż nawet na oficjalnej stronie internetowej PGE GKS Bełchatów zamieszczono harmonogram dnia dla kibiców, w którym możemy przeczytać m. in. "gdy kibice GKS podziękują już swoim piłkarzom za zwycięski mecz...".
Przypomnijmy, że drużyna z al. Piłsudskiego wygrała na wyjeździe z GKS przed blisko szesnastoma laty 4:1, a później zawsze wracała do Łodzi bez punktów. Mimo iż te spotkania miały różny przebieg, to wyniki mówią same za siebie. Nawet w ostatnim meczu w Bełchatowie, gdzie to Widzew sprawiał znacznie lepsze wrażenie, uległ 0:1 po golu straconym już w przedłużonym czasie gry.
Mamy nadzieję, że podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego udowodnią, że są mężczyznami i przerwą tę wstydliwą passę. Z pewnością ich na to stać, a w rundzie jesiennej już zdążyli udowodnić, że nie boją się nikogo (jeszcze nikt ich nie pokonał).
Mroczkowski ma komfort wyboru. Poza kontuzjowanym Łukaszem Broziem ma bowiem do dyspozycji ma wszystkich zawodników z szerokiej kadry Widzewa. Do gry pali się nawet rekonwalescent Souhail Ben Radhia, który bardzo chce pokazać, że zapomniał już o urazie. Decyzja o tym, czy wystąpi, zapadnie po piątkowym popołudniowym treningu, po którym Widzew wyjedzie na krótkie zgrupowanie.
W czwartkowym treningu na głównym boisku Widzewa przy al. Piłsudskiego wziął już udział Piotr Mroziński, który wrócił ze zgrupowania kadry U-20.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?