Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy nie zrobili nic w sprawie spalonej kamienicy przy Zarzewskiej

(tj, msm)
Prezydent Zdanowska w godzinach popołudniowych przyjechała do kamienicy, która paliła się we wtorek rano.
Prezydent Zdanowska w godzinach popołudniowych przyjechała do kamienicy, która paliła się we wtorek rano. fot. Janusz Kubik
Bezsilni i zrozpaczeni lokatorzy (wśród nich matki z małymi dziećmi, kobiety w ciąży, osoby starsze i chore) spalonej i zalanej wodą kamienicy przy ul. Zarzewskiej zostali w środę rano pozostawieni sami sobie.

Bez środków do życia, bez możliwości wejścia do swoich mieszkań i bez jakiejkolwiek pomocy. O świcie zastali pozamykane na kłódki klatki schodowe, taśmy uniemożliwiające wejście w bramę i tablice z informacją, że budynek grozi zawaleniem.

Pożar w kamienicy przy Zarzewskiej [ZDJĘCIA + WIDEO]

- Nie wiemy, co mamy robić - mówili zrozpaczeni. - Żadnej pomocy. Nie mamy pieniędzy, bo karty do bankomatów są w mieszkaniach. Niektórzy nie jedli śniadania.

Przed południem na miejscu pojawił się radny SLD Piotr Bors, wiceprzewodniczący komisji mieszkaniowej. Zaproponował pogorzelcom rozmowę z panią prezydent. 11 lokatorów pojechało do magistratu.

Tam prezydent Zdanowska wysłuchała mieszkańców. Pogorzelcy narzekali na hotel przy ul. Marysińskiej, w którym zostali zakwaterowani: - że jest w nim brudno, za jedzenie musieli zapłacić i że nie otrzymali pomocy finansowej ani rzeczowej od miasta. Obawiali się, że w kamienicy mogli pojawić się szabrownicy, bo budynek był - według nich - źle pilnowany przez straż miejską.

- Bardzo mi przykro. Inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że stropy - drewniane z polepą glinianą - są słabe i dodatkowy ciężar może mieć katastrofalne skutki. Ustaliłam jednak ze strażą pożarną, że będą indywidualne wejścia do lokali - mówi Hanna Zdanowska. - Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej i Wydział Zarządzania Kryzysowego są odpowiedzialni za zapewnienie pomocy. Mogę tylko przeprosić, że nie zrobiono tego wcześniej. Winni poniosą konsekwencje.

Zobacz też: Mieszkańcy spalonej kamienicy u prezydent Zdanowskiej

Prezydent obiecała, że pogorzelcy otrzymają lokale zastępcze. Nie wiadomo jednak, jak długo przyjdzie na nie czekać. Według danych miasta, lokali trzeba szukać dla 29 rodzin, a według mieszkańców - dla 55. Prezydent Zdanowska nakazała w delegaturze na Górnej utworzenie punktu, w którym poszkodowani mieliby załatwić wszystkie sprawy związane z nowymi lokalami.

Przed godz. 15 prezydent Zdanowska zjawiła się na miejscu pożaru. Byli też administratorzy posesji, strażnicy miejscy, strażacy, inspektor nadzoru budowlanego (najpierw mówił, że od rana sprawdzał budynek, by później przyznać się, że wcale go rano nie było!). Ostatecznie mieszkańcy w asyście strażaków mogli wejść do mieszkań i zabrać potrzebne rzeczy. Zapadła decyzja o wypłaceniu przez MOPS każdej z rodzin jednorazowej zapomogi w wysokości 500 zł. A zamiast hotelu na ul. Marysińskiej lokatorom zaproponowano nocleg w bursie przy ul. Podgórnej (11 pokoi trzyosobowych).

Przypomnijmy, że pożar wybuchł w mieszkaniu na poddaszu we wtorek przed godz. 9 rano. Ostatecznie ewakuowano 55 osób.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto