- Część uchodźców, która przemieszcza się z granicy ukraińskiej, nie udaje się do punktów recepcyjnych z różnych powodów. Niektórzy nie chcą przebywać blisko granicy i jak najszybciej dostać się w głąb kraju, inni mówią pogranicznikom, że mają rodziny, znajomych, do których przyjadą, a potem okazuje się, że nie mają się gdzie zatrzymać. Dlatego uruchamiamy te punkty - mówi Tobiasz Bocheński, wojewoda łódzki, organizator tej formy pomocy.
W punkcie na dworcu Fabrycznym będą dyżurować urzędnicy urzędu wojewódzkiego, którzy sami się zgłosili.
Będzie ich wspierać czworo wolontariuszy - Białorusinów mieszkających w Polsce. Ochotnicy będą chodzić po dworcu, także autobusowym, a jeśli napotkają uchodźców, informować o tym, z kim powinni rozmawiać w urzędzie wojewódzkim, gdzie udać się po pomoc, gdzie mogą znaleźć nocleg.
Punkt jest czynny codziennie od wczesnych godzin rannych nawet do późnej nocy.
Do województwa łódzkiego dotarli już pierwsi Ukraińcy uciekający przed wojną, ale nie z punktów recepcyjnych. Uchodźcy zamieszkali u rodziny.
- Ukraińcy to nasi bracia. Rok, dwa lata temu, gdy na Białorusi była też poważna sytuacja, Ukraina bardzo nam pomogła. Kiedy uciekaliśmy z Białorusi, nie mieliśmy problemu, by pojechać na Ukrainę. Nie miałam wizy do Polski, tam ją dostałam - mówi Tatiana Bieliakova, wolontariuszka.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?