Początek sezonu jest obiecujący. Po pierwsze trzeba podkreślić, że Widzew zmniejszył znacząco kadrę (stracił latem dwóch podstawowych piłkarzy Sernasa i Szymanka), a w sobotę nie wystąpił żaden nowy zawodnik. Po drugie, rywalem był faworyt nr 1 do mistrzostwa. W poprzednim sezonie łodzianie nie wywalczyli z Wisłą żadnego punktu, a nawet nie zdobyli bramki (za trenera Andrzeja Kretka 0:1 w lidze i 0:1 w Pucharze Polski) , a za trenera Czesława Michniewicza (porażka wiosną 0:2). Teraz wynik jest lepszy.
Po trzecie, drużyna łodzian prezentowała się na tle obrońców tytułu dobrze pod względem organizacji gry, podziału zadań i współpracy między formacjami, przygotowania motorycznego, choć goście mieli przewagę ogrania po starcie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Po czwarte, Mroczkowski dokonał właściwych zmian, przy czym jedna z nich była wynikiem urazu stopera. Wybór co najmniej dwóch dublerów był trafny. Przemysław Oziębała zapewnił prowadzenie, a Piotr Mroziński świetnie zastąpił Bruno Pinheiro, który musiał cofnąć się do defensywy za Maderę.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?