- Rzeczoznawca wycenił szkodę w moim suzuki na 14 tys. zł - mówi Mirosława Brajczewska, trenerka w popularnej Bombonierce. - Do Zarządu Dróg i Transportu złożyłam wszystkie wymagane dokumenty, łączenie ze zdjęciami. Kazano mi czekać na odpowiedź od ubezpieczyciela i właśnie otrzymałam pismo z Towarzystwa Ubezpieczeń InterRisk SA.
Czym swą decyzję argumentuje ubezpieczyciel?
"...drzewo, które uszkodziło Pani pojazd nie nosiło śladów spróchnień. Stan drzewa nie wskazywał, iż może ono być przedmiotem zagrożenia. Nikt również nie zgłaszał wcześniej potrzeby wycięcia drzewa. Bezpośrednią przyczyną powstania szkody był silny wiatr, któremu jako zdarzeniu losowemu nie udało się zapobiec. Wobec powyższego brak jest odpowiedzialności za powstałą szkodę."
- Jestem zaskoczona i zbulwersowana takim traktowaniem sprawy przez Interrisk - dodaje łodzianka. - Przecież drzewo stoi w pasie drogi publicznej, na terenie należącym do miasta. Nie rozumiem więc, dlaczego ubezpieczyciel próbuje uniknąć wypłaty odszkodowania.
Próbowaliśmy w czwartek skontaktować się z przedstawicielami firmy Interisk, ale w łódzkim oddziale dyrektorzy byli nieuchwytni, a w warszawskiej siedzibie firmy osoba oddelegowana do kontaktów z mediami nie odbierała telefonu.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?