Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Taksówkarz oddał klientowi plecak pełen pieniędzy

Tomasz Jabłoński
Eligiusz Grzelakowski, taksówkarz, który znalazł w swoim aucie plecak pełen gotówki.
Eligiusz Grzelakowski, taksówkarz, który znalazł w swoim aucie plecak pełen gotówki. fot. Paweł Łacheta
Było kilka minut po godz. 3 w nocy, gdy biznesmen z Indii wyszedł z klubu przy ul. Piotrkowskiej i wsiadł do taksówki.

Zamówił kurs na ulicę Przełajową, gdzie mieszka jego znajomy. Dojechał, zapłacił i wysiadł. Po kilku godzinach zorientował się, że w taksówce zostawił... plecak pełen pieniędzy i wszystkie dokumenty, łącznie ze swoim paszportem!

Momentalnie oblał mnie zimny pot - mówi biznesmen, który woli zostać anonimowy. - Miałem tam dużo bardzo ważnych dokumentów firmowych i prywatnych, paszport, karty płatnicze i gotówkę. Błyskawicznie przeanalizowałem, co mogło się stać z plecakiem, i byłem pewien, że zostawiłem go w taksówce.

Hindus skontaktował się z prawnikami, a ci poradzili mu, by natychmiast zablokował wszystkie karty płatnicze, pojechał na policję i zgłosił zagubienie dokumentów. Tak też zrobił.

W tym samym czasie plecak spokojnie leżał sobie za tylnym prawym fotelem vw passata kombi, czyli taksówki pana Eligiusza Grzelakowskiego. Auto zaparkowane było na osiedlu przed jednym z łódzkich bloków.

- Nie miałem pojęcia, że coś zostało w samochodzie, bo jak wysiadałem, było ciemno - mówi pan Eligiusz. - Wstałem około południa, wsiadłem do auta i pojechałem na działkę. Po drodze, na stacji benzynowej, gdy tankowałem samochód, zobaczyłem, że za siedzeniem coś leży. Był to sportowy, dosyć spory plecak. Zajrzałem do środka i zobaczyłem wypchany pieniędzmi portfel, jakieś dokumenty i paszport. Domyśliłem się, że należały do klienta, którego zabierałem z ul. Piotrkowskiej. Dobrze, że później już nie jeździłem, ponieważ mogłoby się zdarzyć, że ktoś by ten plecak zabrał, a ja nawet bym tego nie wiedział.

- Gdybym taksówkę zamawiał przez telefon, to nie byłoby problemu, by ustalić, z kim jechałem - kontynuuje biznesmen. - Ale tak - miałem problem. Jednak krok po kroku doszedłem, taksówką jakiej korporacji jechałem.

- Podaliśmy komunikat do naszych wszystkich wozów i dowiedzieliśmy się, kto tego dnia zabierał klienta pod tym adresem - mówi Mariusz Bedyniak, prezes korporacji taxi. - Kierowca miał akurat wolne, ale udało się nam połączyć z nim telefonicznie. Potwierdził, że ma plecak z całą zawartością.

- Gdy to usłyszałem, uszło ze mnie powietrze - śmieje się obywatel Indii. - Najbardziej bałem się odzyskiwania tych wszystkich dokumentów, jeżdżenia itd. Czasu straciłbym mnóstwo. Ale wszystko skończyło się szczęśliwie.

Taksówkarz otrzymał znaleźne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto