- Starają się nam wmówić, że to obornik, ale widać w nim szczecinę i fragmenty racic - żali się Henryk Smoliński, mieszkaniec gminy. - Odór unoszący się nad składowiskiem jest potworny. Boimy się, że dojdzie do skażenia wód gruntowych.
Władze gminy zwróciły się z prośbą o interwencję do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
- Urzędnicy nie stwierdzili jednoznacznie, co znajduje się w odpadach i w jaki sposób wpływają one na środowisko - mówi Mirosław Włodarczyk, wójt gminy. - W obawie przed skażeniem nakazaliśmy więc wywieźć składowane odpady. Informację przekazaliśmy żonie pana K., która jest właścicielem terenu. Problem w tym, że naszych decyzji się nie respektuje.
We wtorek przedstawiciele inspektoratu przyjechali na miejsce, by osobiście ocenić, czy odpady zagrażają okolicznym mieszkańcom. Przywieźli ze sobą Krzysztofa K. Kilka minut po ich przybyciu na miejscu pojawiło się kilkunastu mieszkańców gminy, którzy zażądali natychmiastowego usunięcia składowiska.
- To odpady ekologiczne, zwykła gnojowica - przekonywał biznesmen. - Nie ma tu nic szkodliwego.
Jedna z pracownic inspektoratu, poproszona o komentarz, ucięła rozmowę: - Informacji na temat sprawy mogą udzielić tylko nasi przełożeni.
Usiłowała też przeszkodzić naszemu reporterowi w filmowaniu całej sytuacji, a zdenerwowanym mieszkańcom kazała się zwrócić się o pomoc do wójta.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?