Skandal wybuchł w końcu stycznia. Z ustaleń prokuratury wynika, że późnym wieczorem pod areszt zajechał samochód. Wysiadła z niego kobieta i śmiało udała się na wartownię. Wartownikowi wyjaśniła, że przyniosła posiłek dla swego 33-letniego przyjaciela, który pełnił nocną służbę. W torebce było jedzenie i termos, a w nim nie kawa czy herbata, lecz... prawie 50 gramów narkotyków.
Strażnik zawieszony. Zostanie wydalony ze służby
- Funkcjonariusz natychmiast został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych. Podjęto również działania zmierzające do wydalenia go ze służby – zaznacza kapitan Paweł Wochal, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Łodzi.
Szefowie aresztu zaalarmowali policję i Prokuraturę Rejonową Łódź – Bałuty, która wszczęła śledztwo.
Strażnik wyjdzie z aresztu, jeśli wpłaci 40 tys. zł
- Podczas przesłuchania 33-letni strażnik spod Łodzi usłyszał zarzuty posiadania znacznych ilości narkotyków. Decyzją sądu został warunkowo aresztowany. Dlatego warunkowo, ponieważ może uniknąć aresztu, jeśli wpłaci 40 tysięcy złotych poręczenia majątkowego – wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Przyjaciółka strażnika tez z zarzutami
Na razie nie wiadomo, czy strażnik z zarzutami trafił do dobrze mu znanego aresztu przy ul. Smutnej. Tymczasem prokuratura ustala skąd pochodziły narkotyki i czy strażnik sprzedawał je osobom osadzonym w areszcie śledczym. W sprawie tej zatrzymano też przyjaciółkę 33-latka, która po przesłuchaniu została zwolniona. Prokurator zastosował wobec niej dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z 33-letnim przyjacielem. Grozi jej do trzech lat pozbawienia wolności.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?