Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siekierą zabił żonę i dzieci - drugi dzień procesu

(mr)
Mariusz M. podczas składania wyjaśnień był spokojny, opanowany.
Mariusz M. podczas składania wyjaśnień był spokojny, opanowany. fot. Łukasz Kasprzak
W środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się proces 35-letniego Mariusza M., który siekierą zabił żonę i dwójkę dzieci. Oskarżony zdecydował się składać wyjaśnienia. Był spokojny, opanowany. Sąd jednak (na wniosek obrońcy), ze względu na interes prywatny członków jego rodziny, wyłączył jawność tej części procesu.

- Jest załamany, to człowiek z rozchwianą psychiką. Chciał popełnić samobójstwo, ale uważał, że bez niego rodzina nie da sobie rady. Postanowił więc odejść i pociągnąć za sobą najbliższych - mówił o Mariuszu M. Andrzej Lachman, jego obrońca.

Brat zamordowanej kobiety, występujący jako oskarżyciel posiłkowy, powiedział, że nie jest w stanie mu wybaczyć i będzie się domagał kary dożywocia.

Zobacz zdjęcia z procesu:Proces Mariusza M., oskarżonego o zabicie żony i dzieci rozpoczęty

Tragedia wydarzyła się 17 września 2010 roku. Koleżanka Renaty M., żony oskarżonego, zaniepokoiła się, że ta nie przyszła do pracy, nie odbierała też telefonu. Znajoma zjawiła się pod drzwiami mieszkania w wieżowcu przy ul. Dąbrowskiego, gdzie M. mieszkali. Nikt nie otwierał. Wezwała policję. Po otwarciu drzwi policjanci ujrzeli przerażający widok - mieszkanie pełne krwi, zmasakrowane ciała. 14-letni chłopiec leżał martwy w łóżku; według ustaleń ojciec zadał mu dwa ciosy siekierą w szyję. Nie żyła 9-letnia córka, została uderzona cztery razy w głowę. Renata M. również była martwa, na jej twarzy i szyi było widać aż 9 ran. Obok kobiety na łóżku leżał nieprzytomny Mariusz M. z podciętymi żyłami.

Od wielu lat cierpiał na depresję, nieraz próbował się zabić, ostatnio rok przed tragedią. Leczył się, ale trzy tygodnie przed zabójstwem jego stan się pogorszył. Według prokuratury, Mariusz M. uważał, że rodzina przeszkadza mu w próbach samobójczych, żona namawiała na leczenie. Dlatego, jak potem zeznał, zdecydował się jej pozbyć. 16 września kupił siekierę, ukrył ją w mieszkaniu. Najpierw zabił śpiącą żonę, potem pogrążone we śnie dzieci. Na koniec ostrzem maszynki do golenia podciął sobie żyły.

Biegli lekarze psychiatrzy orzekli, że w czasie, gdy popełniał zbrodnię, miał ograniczoną poczytalność w stopniu znacznym, może jednak stanąć przed sądem.

W czwartek dalszy ciąg procesu. Będą zeznawać świadkowie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto