Mężczyzna wpadł w Ostrowie Wielkopolskim, gdy w placówce bankowej robił rozpoznanie przed kolejnym napadem. Przyjechał tam kupionym w lutym daewoo leganzą. W aucie funkcjonariusze znaleźli odzież, którą zakładał podczas napadów, a także okulary. W pojeździe był też pistolet Walther oraz kartka z adresami placówek bankowych w Ostrowie. Bandyta miał przy sobie magazynek z amunicją. W jego mieszkaniu zabezpieczono kolejne dwie sztuki broni. Został tymczasowo aresztowany, grozi mu do 12 lat więzienia.
– Podczas przesłuchania przyznał, że napady na banki traktował jako źródło utrzymania – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury. – Działał od maja ubiegłego roku do 1 kwietnia tego roku. Do lutego napadał na placówki na terenie Łodzi. Potem przeniósł się poza nią.
Mężczyzna twierdzi, że napadł na 18 placówek, w tym w Końskich, Włocławku, Sosnowcu, Katowicach i Częstochowie. Trwa ustalanie, czy faktycznie ma na sumieniu tyle czynów. Wstępnie postawiono mu zarzuty dokonania sześciu napadów, dwóch usiłowań napadów oraz nielegalnego posiadania broni.
Kazimierz B. miał się tłumaczyć, że dokonując napadów, miał wprawdzie broń, ale nie było w niej amunicji. Sprawca zawsze działał w podobny sposób. Wchodził do niewielkich placówek bankowych, które nie miały ochrony. Grożąc przedmiot e m przypominającym broń palną, żądał pieniędzy.
Do jednej z placówek wszedł z pudełkiem po dziecięcych butach, które miał pod pachą. Wewnątrz była broń. Pudełko znaleziono podczas przeszukania w jego mieszkaniu. Podczas napadów nosił bejsbolówki, które potem palił. Miał też okulary przypominające korekcyjne. Liczył, że to zmyli trop, bo na co dzień ich nie nosił.
Jak ustalono, kilka dni temu wrócił z Egiptu, gdzie wyjechał ze znajomymi po napadzie na Śląsku. 37-letni sprawca nie był notowany. Ma wyższe wykształcenie humanistyczne. Urodził się w Łodzi. Jest zameldowany na Widzewie. Kilka lat temu wyniósł się do małej miejscowości w powiecie łódzkim wschodnim. Tam prowadził hodowlę koni, a potem gospodarstwo rolne. Miał żonę, z którą się rozwiódł i 4-letnie dziecko. Widywał się z nim dwa razy w tygodniu.
Podczas przesłuchania miał przyznać, że pomysł na napady był olśnieniem, którego doznał pewnego dnia. Potem wyjechał za granicę i kupił broń...
Napady, których miał dokonać Kazimierz B.
• 1 kwietnia Pabianice, ul. Zamkowa, Lukas Bank – 15 tys. zł
• 30 marca Sieradz, ul. Rynek, bank Millennium – 500 zł
• 25 lutego ul. Elsnera, ING – ok. 10 tys. zł
• 10 lutego ul. Ketlinga, Kredyt Bank – 2 tys. zł
• 18 października 2010 ul. Ketlinga, WBK – usiłowanie napadu
• 31 sierpnia 2010 r. ul. Gorkiego, Lukas Bank – 16 tys. zł
• 19 maja 2010 r. ul. Przybyszewskiego, Lukas Bank – 20 tys. zł
• 14 maja 2010 r. ul. Gorkiego, Polbank – usiłowanie napadu
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?