Do najpoważniejszego doszło w lokalu komisji przy ul. Próchnika. Mężczyzna znajdujący się pod wpływem alkoholu przyszedł z pięcioma dowodami osobistymi i chciał pięć razy oddać głos. Gdy członkowie komisji mu na to nie pozowlili, zaczął demolować lokal. Potrzebna była interwencja policji.
Złamanie ciszy wyborczej
W niedzielę nad ranem doszło również do złamania ciszy wyborczej. Na portalu Onet.pl pojawiła się informacja, która została uznana przez PKW za łamiącą ciszę wyborczą. Sprawa została zgłoszona na policję, a ta skontaktowała się z administratorem potralu. Po interwencji informacja została szybko usunięta.
Czuł się łodzianinem
W trakcie głosowania doszło do jeszcze kilku innych incydentów. Pacjentki szpitala im. Barlickiego, która znajdowała się w nim od czwartku, nie było na liście wyborczej. Po zgłoszeniu sprawy do odpowiedniej delegatury została wykreślona z listy w miejscu swojego zamieszkania i mogła oddać swój głos w szpitalu.
Inny mężczyzna, który nie jest zameldowany na stałe w Łodzi, również chciał wziąć udział w referendum. Tłumaczył, że czuje się łodzianinem. Niestety ustawodawca nie przewiduje takiej możliwości i mężczyźnie nie została wydana karta do głosowania.
Mylne informacje
Najwięcej zgłoszeń Miejska Komisja Wyborcza przyjęła jednak o nieprawidłowych adresach lokali wyborczych, które rozwieszano na klatkach schodowych. Tego typu przypadków było kilkadziesiąt. Nagminny w samych lokalach wyborczych był również brak flagi państwowej. - To smutne - komentuje Grzegorz Jastrzębowski, przewodniczący MKW.
Natomiast w jednej z komisji flaga została skradziona przez nieznanego sprawcę.
Wstępne wyniki referendum powinny być znane jeszcze dzisiaj ok. 23.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?