To będzie pierwsze czytanie uchwały budżetowej, ale radni zapowiadają, że będą pytać: Hannę Zdanowską, prezydenta Łodzi oraz Krzysztofa Mączkowskiego, skarbnika miasta.
Sytuacja jest o tyle nietypowa, że projekt budżetu przygotował jeszcze Tomasz Sadzyński, od referendum pełniący funkcję prezydenta. Hanna Zadnowska, która objęła urząd 13 grudnia, miała mało czasu na zapoznanie się z projektem. Ale już zapowiada, że projekt wymaga poprawek. Tego samego zdania są też radni, którym nie podobają się ani zawyżone - ich zdaniem - dochody ani plan wydatków.
- Trzeba przeanalizować zaplanowane dochody, by nie okazało się, że są niedoszacowane - mówi Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej. - Miasto musi wyznaczyć priorytety po stronie wydatków, bo na wszystkie projekty pieniędzy nie wystarczy.
Dla Kacprzaka priorytetowe wydatki to: bezpieczeństwo, rewitalizacja, komunikacja miejska i czystość.
Władysława Skwarkę, szefa klubu radnych SLD, już wstępna lektura projektu budżetu przeraziła. Chodzi o dług miasta, bo w tym roku trzeba będzie spłacić aż 240 mln zł kredytów i pożyczek choć w budżecie zapisano kwotę 180 mln zł. Ale - co podkreśla radny Skwarka - do długu trzeba doliczyć jego obsługę, stąd 240 mln. Kolejne duże wydatki to 40 mln zł, jakie miasto musi wydać na pokrycie strat miejskich spółek.
Sesja budżetowa jest zaplanowana na 26 stycznia, do tego czasu projektem dochodów i wydatków będą zajmować się komisje rady i prezydent.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?