Najpierw stoję w korkach, a potem, by nadrobić stracony czas i wyrobić się z rozkładem, muszę jechać szybciej niż pozwalają na to znaki, zwłaszcza że przez zrujnowane torowiska w wielu miejscach prędkość mamy ograniczoną do 10 km na godzinę - mówi jeden z motorniczych. - A teraz łapią nas na "suszarkę", jak policja.
Marcin Małek z MPK argumentuje, że najważniejsze jest bezpieczeństwo.
- Dlatego nasi kierowcy i motorniczowie muszą stosować się do znaków - mówi. - Radar nie służy do tego, by kogoś karać, no chyba że zarejestrujemy wyjątkowo niebezpieczną jazdę. Używamy go głównie w celach szkoleniowych i prewencyjnych.
Urządzenie wyglądem przypomina pistolet, lecz zamiast nabojami "strzela" światłem laserowym, którego wiązka dociera do namierzonego pojazdu i wraca do urządzenia. Radar ma wyświetlacz, na którym widać nagrywane ujęcia. Może zmierzyć prędkość pojazdu z odległości nawet 1200 metrów.
Pracownicy nadzoru ruchu nagrywają filmy, na których widać, z jaką prędkością jechał tramwaj czy autobus i w jakiej był odległości od poprzedzających go pojazdów.
- Materiały pokazujemy motorniczym, którzy zrobili jakiś błąd - mówi Dariusz Lipiec z nadzoru ruchu MPK. - Wskazujemy im, jak prawidłowo powinni wykonać dany manewr. Filmy prezentujemy też uczącym się zawodu motorniczego.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?