Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pupile z kartonu - nierozwiązany problem z pseudohodowcami psów

Izabela Roksana Franc
Izabela Roksana Franc
Małe, brudne, chore, wygłodzone i zmarznięte - tak najczęściej wyglądają szczeniaki sprzedawane "z pudła" na targowiskach.

Nie chodzi jednak o właścicieli, których sunia urodziła potomstwo i zabrakło już znajomych, do obdarowania pupilem. Prawdziwą plagą są pseudohodowcy, którzy na kartonowej sprzedaży zwierząt zbijają majątek, kosztem zdrowia, a często i życia czworonogów.

Fabryki zwierzęcego cierpienia

Decydując się na psa konkretnej rasy pamiętajmy, że zbyt wiele osób szuka łatwego zarobku hodując i sprzedając kolejne psy. - W naszym kraju są tysiące fabryk psów, w których suki zapładniane są co cieczkę, ich organizm nie ma sił na regeneracje po porodzie i odchowaniu młodych - mówi Agnieszka Rutkowska z łódzkiego oddziału Straży dla Zwierząt. - Często są przetrzymywane w ciemnych i ciasnych pomieszczeniach, na ograniczonej ilości karmy i w strasznym brudzie - dodaje Rutkowska.

Strażniczka zwraca także uwagę, że nie każdy hodowca, sprzedając nam szczeniaka danej rasy, jest wobec nas uczciwy. - Często szczeniak przypomina nam pieska znajomych lub z fotografii w Internecie. Dopiero kiedy dorasta widzimy, że jego wygląd różni się od dorosłego psa wymarzonej przez nas rasy, ma klapnięte uszy, zbyt długi pyszczek, za krótkie nogi - dodaje Agnieszka Rutkowska..


Nieludzkie warunki

Na warunkach, w jakich przychodzą na świat takie psy, ich cierpienie się nie kończy. Wystawione na targowiskach, w kartonowych pudłach, w zimie są zmarznięte, w okresie wiosennym przemoczone od deszczu, podobnie jest jesienią.  Nawet latem, gdy do szczęścia potrzeba im tylko kawałka cienia i orzeźwiającej wody, często nie mogą na to liczyć.

- Handlarze wystawiają ogłoszenia o sprzedaży szczeniąt, nie pokazując
nowym właścicielom, w jakich warunkach przebywa matka i młode - dodaje Tomasz Jakimczak, łódzki weterynarz. - Nie odrobaczają szczeniąt, nie szczepią wskazanymi dawkami szczepień przeciwko chorobom zakaźnym, często młode zarażone są chorobami skóry, których nie da się wyleczyć - przyznaje weterynarz.

Potrzebne zaświadczenia Za istnienie pocederu po części winę ponoszą także sami kupujący, dla których niska cena zakupu ważniejsza jest od traktowania psa przez pseudohodowcę. Tyle tylko, że kupując psa za 300-500 zł może szybko się okazać, że ostatecznie zapłacimy za niego dużo więcej, bo doliczyć będzie trzeba koszty leczenia, które nierzadko wynoszą 700-1000 zł. Co więcej - niejednokrotnie zdarzają się przypadki, iż mimo leczenia, szczenięta umierają. - Zawsze pytajmy handlarza o odrobaczenia i szczepienia - podpowiada Agnieszka Rutkowska z łódzkiego oddziału Straży dla Zwierząt. - Każdy lekarz weterynarii, wykonując diagnostykę i podając zwierzakowi środki medyczne, odnotowuje je w książeczce zdrowia. Prośmy o książeczki zdrowia kota czy psa. Sprawdźmy, jakie informacje są w nich zawarte i czy pieczątki lekarza i lecznicy nie są rozmazane i niewidoczne. Zawsze możemy skontaktować się z tą lecznicą i podpytać czy dane zwierzę było tam diagnozowane i szczepione. Trzeba pamiętać, że czasami handlarze potrafią podrabiać te dokumenty. Zapobiegajmy wcześniej późniejszym tragediom - przestrzega strażniczka.

Warto pamiętać, że sprzedaż "z pudła", zgodnie z prawem nie zwalnia handlarzy z posiadania świadectwa dotyczącego stanu zdrowia i legalności pochodzenia przyszłego pupila.

Problem również dla schronisk

Prawdziwy dramat pojawia się jednak wtedy, gdy okazuje się, że nasz szczeniak zaczyna chorować, a koszty leczenia kilkakrotnie przewyższają cenę zakupu. Niestety, jeśli nowy właściciel nie jest osobą zamożną, to często porzuca chore zwierzę. Każdego roku taki los spotyka kilkaset psów i kotów. Efektem są przepełnione schroniska i ogrom pracy dla fundacji zajmujących się ratowaniem pokrzywdzonych istot. - Zbyt często dochodzi do tego, że trafia do nas pies z psedohodowli - mówi Dominika Andrzejewska z Fundacji Medor. - Jeśli nie zależy nam na konkretnej rasie, nie kupujmy psa "z pudła", tylko zajrzyjmy do schronisk, fundacji i organizacji mających pod swoją opieką zwierzęta do adopcji. Wiele z nich męczy się w ciężkich warunkach w schroniskach. Dajmy im dom, a one odwdzięczą się nam wielkim sercem i oddaniem - dodaje

Ciągła walka z wiatrakami

Organizacjom broniącym praw zwierząt ciągła walka z pseudohodowcami bardzo często przypomina jednak walkę z wiatrakami. - Polskie prawo nie jest zbyt dobrze dostosowane do panujących warunków. Najczęściej bardzo ciężko jest udowodnić istnienie prawdziwej pseudohodowli lub destruktywnego znęcania się nad zwierzętami - twierdzi Maria Szyszko z Grupy Łódź Ratunkowa - Ludzie powinni być rozsądni i częściej pamiętać, że w takich przypadkach popyt nakręca podaż. Dopóki nowi właściciele będą w nieodpowiedzialny sposób nabywać zwierzęta, dopóty będą istnieć fabryki zwierząt, które często są też zwierzęcymi umieralniami.

Czytaj także:
**-

Wiosenne czipowanie łódzkich psów

-

Zaadoptuj psa ze schroniska - Zaadoptuj psa ze schroniska - część 2

**


Zobacz też na MM Łódź

.


Dołącz do nas na:


od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto