Strażnicy miejscy zawiadomili strażaków, którzy zabrali się za usuwanie owadów. Na czas akcji część ulicy została zamknięta.
czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego
Takie są procedury bezpieczeństwa - mówi asp. sztab. Piotr Kasterski, strażak dowodzący akcją. - Owady będą pobudzone i przebywanie w ich pobliżu mogłoby zakończyć się użądleniami.
Strażacy założyli specjalne uniformy ochronne, rękawice oraz pszczelarskie kapelusze. Zanim rój został strącony do specjalnego drewnianego pojemnika, ratownicy obficie skropili pszczoły wodą (stają się wtedy ociężałe i trudniej im latać). Gdy jednak strażak potrząsnął drzewkiem i rój wpadł do skrzyni, setki owadów i tak poderwało się w powietrze. Kilkadziesiąt natychmiast obsiadło strażackie ubrania.
- To normalne zachowanie tych owadów - mówią strażacy. - Najważniejsze, by królowa znalazła się w pojemniku, wtedy pszczoły same tam wejdą.
Tak się stało. Po kilkunastu minutach w pojemniku były niemal wszystkie owady.
* * * * *
Strażacy przyjeżdżają interweniować tylko wtedy, gdy pszczoły, osy czy szerszenie stwarzają zagrożenie dla ludzi, a gniazda znajdują się w miejscach, do których jest dostęp. Jeśli natomiast owady mają gniazda np. w szczelinach czy dziuplach, wtedy należy wzywać wyspecjalizowane firmy.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?