Przedświąteczny protest w ŁKS. Powraca temat finansowych zaległości klubu

Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy Expressu Ilustrowanego wynika, że działacze piłkarskiej spółki ŁKS obiecali zawodnikom, że przed świętami wielkanocnymi otrzymają część zaległych pieniędzy. Ponoć jednak umowa nie została dotrzymana i dlatego piłkarze zrezygnowali z sobotniego treningu. To miał być ich protest.

Można zakładać, że była to jednorazowa forma sprzeciwu drużyny, bo zapewne wszyscy ełkaesiacy zdają sobie sprawę, że sezon się jeszcze nie zakończył, a opuszczanie kolejnych treningów może się odbić na dyspozycji drużyny. Działacze otrzymali czytelny sygnał i pewnie będą starali się stanąć na głowie, by jak najszybciej uregulować zobowiązania.

A zdaniem informatora Expressu, zaległości są znaczne. Paradoksalnie teraz wygląda sprawa ostatniego meczu ŁKS, który nie doszedł do skutku. Ełkaesiacy mieli grać w czwartek z GKP Gorzów Wielkopolski, ale rywale ze względu na kłopoty finansowe zdecydowali, że nie pojadą do Łodzi i tym samym stracili punkty walkowerem. Nie wiadomo, czy drużyna nie wycofa się z rozgrywek. Jak widać, pieniądze w pierwszej lidze to gorący temat niezależnie od miejsca zespołu w tabeli.

Zdajemy sobie sprawę, że prowadzenie pierwszoligowej drużyny musi sporo kosztować właścicieli spółki, ale należy też zrozumieć piłkarzy. Futbol jest ich zawodem i z niego żyją. Skoro wykonując swoje obowiązki bez zastrzeżeń (pewnie zmierzają do ekstraklasy), to chcą być normalnie traktowani. Są pracownikami, którzy za wykonywanie swoich obowiązków otrzymują regularne wynagrodzenie. Wypada liczyć, że na wtorkowym treningu zameldują się już wszyscy ełkaesiacy. Wszak kolejny ligowy mecz łodzian już w piątek w Radzionkowie z Ruchem.